Tak zachowywał się nożownik tuż przed atakiem na przedszkolaków. Mrożące, co mówią świadkowie
Dziś w okolicach godziny 10.00 rano w Poznaniu doszło do niewyobrażalnej tragedii. Starszy mężczyzna nagle rzucił się na grupę przedszkolaków i dźgnął jednego z nich nożem w klatkę piersiową. Dziecko pomimo otrzymanej natychmiast pomocy nie przeżyło.
Atak nożownika na przedszkolaków
Wychowankowie przedszkola nr 48 w Poznaniu wybrali się z opiekunkami na spacer. Nagle wyskoczył na nich 71-letni mężczyzna z nożem w ręku. Ten rzucił się na jednego z chłopców. Po 4 minutach na miejscu była już karetka . Chłopca przetransportowano wprost na blok operacyjny.
Niestety, wkrótce potem Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, poinformował, że życia dziecka nie udało się uratować. Napastnik zaś został schwytany zaraz po zdarzeniu przez odważnych obywateli, w tym policjantkę po służbie.
Nożownik już wcześniej zachowywał się dziwnie
Media już dotarły do świadków zdarzenia. Tych nie brakowało, bo w końcu do tragedii doszło w biały dzień w centrum miasta. Jedna z kobiet, z którą rozmawiała “Gazeta Wyborcza”, przyznała, że chwilę wcześniej przechodziła obok tego mężczyzny. Już wtedy zachowywał się i wyglądał podejrzanie. Miał na sobie zniszczoną kurtkę i dziurawe buty.
Stał tu na rogu, wiem, że mieszka na sąsiedniej ulicy. Stał, kręcił się, gadał sam do siebie . To było dziwne, ale nie zwracałam uwagi, tylko poszłam.
Nożownik wcześniej groził pracownikom sklepu
Okazuje się, że mężczyzna stwarzał niebezpieczeństwo już wcześniej. Inny świadek zdarzenia przyznał, że napastnik wcześniej zjawił się z nożem w sklepie, gdzie groził, że jeśli nie dostanie alkoholu, to wszystkich zabije. Tam jednak na atak się nie zdecydował.
Inna osoba, która widziała całą sytuację, przyznała, że ten sam nożownik chwilę wcześniej zaczepiał pewnego starszego pana. Ostatecznie jednak też mu nic nie zrobił. Z niewyjaśnionych do tej pory przyczyn rzucił się dopiero na dziecko.