Szok, co ujawniono o wykształceniu Jarosława Kaczyńskiego. "Tylko doktorat mam już chyba całkowicie legalny"
Jarosław Kaczyński jest obecnie jednym z najbardziej rozpoznawalnych polityków w kraju. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, jakim wykształceniem może pochwalić się prezes PiS. Mężczyzna sam przyznał, że część swojej edukacji mógł zakończyć nielegalnie.
Wykształcenie Jarosława Kaczyńskiego
Jeśli przyjrzeć się listom kandydatów do sejmu, wykształcenie zdaje się nie odgrywać aż tak znaczącej roli. Mało kto z osób zasiadających w rządzie skończył kierunek politologiczny. Także Jarosław Kaczyński nie może się pochwalić taką drogą życiową. Brat bliźniak zmarłego prezydenta zdecydował się na studiowanie prawa i w 1971 roku obronił tytuł magistra, a z kolei w 1976 roku uzyskał tytuł doktora.
Jarosław Kaczyński ujawnił, że chyba tylko jego doktorat jest całkowicie legalny przez jego ówczesną konstrukcję prawną.
Tylko doktorat mam już chyba całkowicie legalny, ze względu na jego dawną konstrukcję prawną. Bo w zasadzie nie trzeba mieć dyplomu, żeby robić doktorat. On jest niezależny od wykształcenia. Mogę się bronić doktoratem, a poza tym mam prawdopodobnie legalnie skończone dziewięć klas.
Jarosław Kaczyński skończył szkołę nielegalnie?
Jak ujawnił Jarosław Kaczyński w swojej biografii, jego wykształcenie ma dość ciekawą historię. Polityk zdradził, że sporą część swojej edukacji zdobył nielegalnie. Wszystko przez to, że nie zdał z 10. klasy do 11. Jak twierdzi, udało się to jednak „odkręcić”. Po tym jak zmienił szkołę, udało mu się skończyć liceum w 1967 roku.
Zdarzyło mi się nie zdać z 10. do 11. klasy i mimo to wylądowałem w ostatniej klasie, a następnie po odkręceniu tego znalazłem się w liceum na Woli. Zdaje się więc, że prawdopodobnie nielegalnie skończyłem 11. klasę i zdałem maturę, a potem poszedłem na studia.
Jarosław Kaczyński nielegalnie skończył liceum i studia?
Jarosław Kaczyński w wywiadzie „Alfabet braci Kaczyńskich” rzucił nieco więcej światła na szczegóły jego problemów z edukacją na przełomie 10. i 11. klasy. Ujawnił, że otrzymał „dwóję” z trzech przedmiotów – polskiego, angielskiego i przysposobienia wojskowego. Polityk jest zdania, że „wyraźnie chciano, żeby nie zdał”. Jak zdradził, mimo tego, że rada pedagogiczna zagłosowała za jego oblaniem, dzięki odwołaniu do kuratora Jerzego Kuberskiego przez rodziców polityka – nie musiał powtarzać klasy.
Ale los tego odwołania zależał ostatecznie od rady pedagogicznej. I rada pedagogiczna głosowała za oblaniem mnie. A mimo to Kuberski spowodował, że klasy nie powtarzałem. Chyba zorientował się, że trzymanie mnie dłużej w tej szkole nie ma sensu. Tyle że wysłano mnie do kolejnej szkoły: Mikołaja Kopernika na Woli, gdzie zdałem egzaminy – zacytował jego słowa portal „Pudelek”.
Źródło: Pudelek