Syn Justyny Steczkowskiej trafił na SOR. Druzgocący finał Sylwestra Marzeń w TVP
Sylwester Marzeń z TVP przyciągnął przed ekrany odbiorników prawdziwe tłumy. Tegoroczne wydarzenie było jedyne w swoim rodzaju. Oczy wszystkich zwrócone były jednak na Justynę Steczkowską, bynajmniej z powodu jej fantastycznej figury, niebywałej kreacji i urzekającego wokalu...
Sylwester Marzeń z TVP
Za nami wielkie wydarzenie kulturalne. W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia odbył się Sylwester Marzeń z TVP. Zakopiańska impreza przyciągnęła tłumy, a przed ekranami zasiadły miliony.
Każdy chciał przeżyć tę niepowtarzalną, sylwestrową noc z największymi polskimi gwiazdami. Tych oczywiście nie zabrakło. Na Sylwestrze Marzeń wystąpiły między innymi: Maryla Rodowicz, Edyta Górniak, Roksana Węgiel, czy Viki Gabor. Bezapelacyjnie show skradła jednak Justyna Steczkowska.
Justyna Steczkowska skradła show na Sylwestrze Marzeń
Występ Justyny Steczkowskiej na Sylwestrze Marzeń z TVP przejdzie do historii, jako kultowe wydarzenie. Genialne wykonanie nowej aranżacji utworu pt.: „Dziewczyna Szamana”, skradło show. Kto by pomyślał, że Justyna Steczkowska tak dobrze odnajduje się w klubowych brzmieniach. To było coś.
Mimo genialnego wykonu, oszałamiającej kreacji i klasy tożsamej z Justyną Steczkowską, oczy wszystkich zwróciły się na jej syna, który grudniowej nocy nie mógł świętować Sylwestra tak, jak sobie to wymarzył.
ZOBACZ TAKŻE: Justyna Steczkowska szokuje na Sylwestrze TVP, Viki Gabor może się od niej uczyć. Takiego występu nikt się nie spodziewał
Syn Justyny Steczkowskiej trafił do szpitala
Co może być piękniejszego od spędzenia Sylwestra w gronie najbliższych? Takie też założenie miała Justyna Steczkowska, zapraszając na Sylwestra Marzeń swojego syna, Leona Myszkowskiego wraz z partnerką na to niezwykłe wydarzenie.
Niestety niedane było im świętować nadejścia 2024 roku razem. Leon Myszkowski po Sylwestrze Marzeń trafił na SOR.
Wieści z Zakopanego. Idziemy do szpitala, ponieważ Leonowi spuchł palec. I to potężnie.[…] Przed nami były dwie osoby. W ciągu 30 minut pani recepcjonistka nie była w stanie zarejestrować jednej osoby, ponieważ cały czas gdzieś odchodziła, zmieniała tusz w drukarce, wszystko tylko nie zajmowanie się pacjentami. […] W tamtym momencie myślałam tylko, że dzięki Bogu Leonowi nie dolega nic poważnego, bo z takim podejściem... – opisuje całe zdarzenie przyszła synowa Justyny Steczkowskiej.
Na szczęście okazało się, że uraz nie był poważny, aczkolwiek trudno pozazdrościć Justynie Steczkowskiej tak nerwowej końcówki 2023 roku.
Źródło: pudelek.pl