Śledztwo sprawie Lizy stoi w miejscu. Co ze sprawcą gwałtu?
25-letnia Liza z Białorusi poniosła śmierć w tragicznych okolicznościach. Oprawca Dorian S. brutalnie ją zaatakował, do zdarzenia doszło w centrum Warszawy. Przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości wciąż nie zaostrzyli zarzutów postawionych mężczyźnie. Fakt podjął się przypuszczeń, z czego może wynikać ta opieszałość.
Dramatyczne przestępstwo w centrum Warszawy
Do feralnego przestępstwa doszło o poranku, 25 lutego 2024 roku. Liza z Białorusi została napadnięta, grożono jej nożem i zaciągnięto pod okoliczną bramę. Bezwzględny mężczyzna zastosował wobec niej przemoc fizyczną, m.in. duszenie. Dorian S. zgwałcił swoją ofiarę, a później zostawił ją na pastwę losu i jak gdyby nigdy nic wrócił do domu.
Poszkodowana dopiero po kilku godzinach została znaleziona przez pracownika ochrony, który niezwłocznie poinformował o tym służby. Kobieta została przewieziona do szpitala. Przez kilka dni lekarze robili wszystko, by udało się ją uratować. Obrażenia były jednak na tyle poważne, że okazało się to bezskuteczne. Pogrążony w głębokiej żałobie partner Lizy zdradził, jak dowiedział się o nieszczęściu swojej ukochanej.
Obudziłem się o godz. 5 nad ranem i zobaczyłem, że Lizy nie ma. Zadzwoniłem na jej telefon i już wtedy nie było sygnału. (...) Bezskutecznie próbowałem dodzwonić się na różne komunikatory. (...) Byłem zestresowany, poszedłem na siłownię. Kiedy skończyłem trening, zadzwoniła do mnie policja - relacjonował na łamach Gazety Wyborczej.
Śledczy podjęli procedurę wyjaśniającą. Przed pochowaniem ofiary na cmentarzu wykonano sekcję zwłok, jednak jej wyniki dalej nie są znane. Co z Dorianem S.?
Dziennikarka TVP Info została poddana analizie. Coś tu nie graLiza z Białorusi została zgwałcona. Sprawca usłyszał właściwe zarzuty?
Gdy Liza z Białorusi jeszcze żyła, prokuratura oskarżyła Doriana S. o usiłowanie zabójstwa. Ten zarzut ciąży na nim do dziś, mimo że sytuacja się zmieniła. Przedstawiciel organów ścigania w rozmowie z Faktem wyjaśnił, że przestępstwo wciąż jest wyjaśniane i dopiero gdy uda się ustalić wszystkie okoliczności, zostaną podjęte stosowne działania.
Gdy otrzymamy wyniki i zostanie udowodnione, że śmierć nastąpiła z powodu tego ataku, pierwszy dowie się podejrzany, a dopiero potem opinia publiczna - poinformował prok. Szymon Banna.
Od niechlubnego czynu minął już ponad miesiąc. Dlaczego wciąż w sprawie, która poruszyła całą Polskę, dzieje się tak mało? We wspomnianej gazecie można przeczytać o prawdopodobnych przyczynach takiego stanu rzeczy.
Śmierć Lizy z Białorusi. Przyczyny opieszałości prokuratury
Aby Dorian S. usłyszał zarzut zabójstwa, a nie usiłowania zabójstwa, konieczne jest powołanie biegłego. Jego zadaniem będzie zbadanie podejrzanego i zdiagnozowanie, czy w chwili popełniania przestępstwa był on w pełni świadomy, czy niepoczytalny. Z Faktu można się dowiedzieć, że choć procedura trwa, prokuraturze wciąż nie udało się powołać takiego specjalisty.
Czekamy na wynik ekspertyzy psychiatrycznej, ale Daniela [partnera Lizy - przyp. red.] nie poinformowano na razie nawet o tym, że został wyznaczony biegły psychiatra. Czekamy na informacje, kto zostanie biegłym i ile będzie miał czasu na przeprowadzenie badania - oznajmiła Nastia Podrożnia w imieniu fundacji "Martynka".
Pozostaje zatem czekać na kolejny ruch Prokuratury Okręgowej w stolicy. Jeśli oskarżenie wobec Doriana S. rzeczywiście się zmieni, sprawcy gwałtu na Lizie z Białorusi może grozić najwyższa kara pozbawienia wolności.