Rozdzierające sceny na pogrzebie 4-letniego Mareczka. Gdy ojciec zrobił TO nad trumną, wybuchł płacz
Pod koniec ubiegłego miesiąca pod Krakowem doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego życie stracił raptem 4-letni Mareczek. Dziś miał miejsce pogrzeb chłopczyka, na który przyszło mnóstwo ludzi. Ciężko było im nie płakać, gdy głos zabrał ojciec zmarłego.
Jak zginął Mareczek?
Do feralnego zdarzenia doszło 28 września nieco przed godziną 15.00. Mareczek w trakcie zabawy na zewnątrz przedszkola wpadł do głębokiego na trzy metry zbiornika z wodą. Ten był przykryty paździerzową płytą, która zapadła się pod ciężarem dziecka. Nie była więc zbyt wytrzymała, skoro mówimy tu o 4-latku.
Na miejsce natychmiast wezwano służby. Niestety, pomimo sprawnej reakcji oraz reanimacji, która trwała kilkadziesiąt minut, chłopca nie udało się już odratować.
Szok, w ilu krajach był Sebastian M. po ucieczce. Dreszcze przechodzą, TAK zachowywał się tuż przed schwytaniem
Poszkodowanych mogło być więcej
Po tragedii przedszkolu przyjrzała się miejscowa kurator. Wyniki jej inspekcji są szokujące. Na miejscu znaleziono bowiem całą masę niedopatrzeń i uchybień z zakresu bezpieczeństwa, a źle zabezpieczona studzienka to tylko wierzchołek góry lodowej. Sprawa już trafiła do prokuratury.
W rozumieniu prawa dla mnie to nie plac zabaw. Kontrola wykazała całą masę nieprawidłowości. Gdyby to było przedszkole samorządowe, publiczne, to nie dostałoby zgody Kuratorium na funkcjonowanie.
Ojciec pożegnał Mareczka
Po frekwencji na pogrzebie było widać, że tragiczna śmierć Mareczka wstrząsnęła lokalną społecznością. Żegnający go ksiądz, który zresztą chrzcił chłopca lata temu, wprost mówił, że nie rozumie jego śmierci. Jeszcze bardziej emocjonalna była przemowa ojca.
Marek był wojownikiem, synem Marsa. Dawał nam siłę, opiekował się siostrą. Marku zmieniłeś nasze życie na lepsze, nie poddamy się, zawsze będziemy Cię kochać. Rozpocząłeś inną przygodę, jeszcze się spotkamy.
Źródło: Fakt