Rachunek ze szpitala, który otrzymała po 16 latach. Przeczytała go i nie wierzyła własnym oczom
Rachunek, który w 2015 roku otrzymała pani Agata Jankowska spod Włocławka, sprawił, że była bliska załamania. 16 lat wcześniej przez kilka dni przebywała w szpitalu, gdzie trafiła w trakcie pielgrzymki. Była przekonana, że wszystko od razu zostało uregulowane. Gdy zobaczyła, jaka kwota jest na dokumencie, nie wierzyła własnym oczom.
W 1999 roku kobieta i jej koleżanka brały udział w wycieczce do Włoch, zorganizowanej przez biuro turystyczne. W trakcie podróży zatruły się i obie musiały trafić do tamtejszego szpitala. Podróżujący byli ubezpieczeni, dlatego nie myślała o opłatach. Wiele lat później dostała rachunek.
Rachunek ze szpitala
Agata Jankowska pewnego dnia dostała przesyłkę z Włoch. Był to list polecony, a w środku znajdował się rachunek za czterodniowy pobyt w szpitalu, gdzie leczyła zatrucie pokarmowe. Kwota zwaliła ją z nóg, po przeliczeniu miała zapłacić 13 tysięcy złotych. Kobieta przypomniała sobie, że po powrocie do kraju spotkała się nawet z pracownicą biura ubezpieczeń.
-Aż tu nagle dostałam zawiadomienie, że mam się stawić do biura ubezpieczeń we Włocławku. Dotarłam do biura. Tamta pani wypełniała jakieś druki, pytała m.in. czy brałam jakieś leki w czasie jazdy. Napisała i nie wiem, co z tym dalej zrobiła – mówiła Interwencji.
Podkreśla, że gdyby wiedziała, że mogą być problemy z ubezpieczeniem, wykupiłaby je na własną rękę lub w ogóle zrezygnowała z wycieczki. W chwili, kiedy dostała wezwanie do zapłaty, biuro turystyczne, które za wszystko odpowiadało, już nie istniało.
Kobieta nie miała pieniędzy
Koleżanka pani Agaty również dostała podobne wezwanie do zapłaty. Termin na uregulowanie wynosił 20 dni. Dla obu z nich suma, jakiej żądał włoski szpital, była nieosiągalna.
-Ze szpitala nie dostałam wówczas żadnego rachunku, przez te lata nie było ani upomnienia, ani ponaglenia. Dopiero przyszło mi to pismo po włosku, poleconym listem. To jest nieosiągalna dla mnie kwota, ja nawet dochodu rocznego tyle nie mam – mówiła Agata Jankowska w programie Interwencja.
Kobiety próbowały dowiedzieć się, jak uniknąć opłaty. Radca prawny Przemysław Ligęzowski powiedział Interwencji, że po tylu latach sprawa zarówno według polskiego, jak i włoskiego sprawa jest przedawniona. Pani Agata jednak nie może spać spokojnie. Nie wie, czy za kilkanaście lat znowu nie dostanie wezwania, tym razem na większą sumę.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Pani Agata i jej koleżanka po 16 latach dostały wezwania do zapłaty.
Każda z nich miała zapłacić ponad 13 tysięcy złotych.
ZOBACZ TEŻ:
- Suszone owoce ze szkodliwym konserwantem. Przed zjedzeniem zastanów się dwa razy
- Przedszkolanka rzuciła maleńkim dzieckiem. Poruszające nagranie krąży po Internecie
- Tampon, który mógł ją zabić. Nosiła go 9 dni, wylądowała w szpitalu
- Dłonie zdradzają wiele na temat osobowości. Twoje linie papilarne układają się w specyficzny sposób? Sprawdź, co cię czeka
- Kurski ujawnił, dlaczego Zamachowska i Kurdej-Szatan zostały wyrzucone z pracy w TVP