Porażające wieści o zaginionym małżeństwie. Niepokojący obrót spraw może wzburzyć Polaków
Pod koniec czerwca cała Polska wstrzymała oddech, gdy zaginione małżeństwo z Warszawy zostało odnalezione po ponad miesiącu intensywnych poszukiwań. Wszyscy zaangażowani w sprawę zadają sobie pytanie, czy para zostanie ukarana za porzucenie dwójki swoich niesamodzielnych wciąż synów. Odpowiedź na to pytanie okazuje się szokująca.
Zaginione małżeństwo z Warszawy porzuciło dwójkę niesamodzielnych synów
W nocy z 20 na 21 maja Aneta i Adam J. opuścili swoje mieszkanie na warszawskim Mokotowie, zostawiając dwójce obecnych w nim synów jedynie list pożegnalny, w którym życzyli im powodzenia w życiu. Jeden z chłopców miał w tamtej chwili 15 lat, natomiast drugi za chwilę miał osiągnąć pełnoletność. Dzieci nie były jednak ani samodzielne finansowo, ani nie miały tzw. zdolności do czynności prawnych.
Zaginione małżeństwo nie utrzymywało z dziećmi żadnego kontaktu , policji ciężko było również ustalić miejsce ich pobytu. Para była widziana w Zakopanem, potem na Słowacji, dopiero po kilku tygodniach doszło do zatrzymania w Czechach. Wygląda na to, że Aneta i Adam J. mieli w planach zwiedzić Europę. Jednak ciężko usprawiedliwić ich motyw, w momencie, gdy porzucili dwójkę niesamodzielnych synów. Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak będzie wyglądać finał tej niecodziennej sprawy — odpowiedź może zaskoczyć.
Czy zaginione małżeństwo wróciło do domu?
Kiedy pod koniec czerwca doszło do zatrzymania Anety i Adama J. w czeskiej Pradze, oboje zadeklarowali chęć powrotu do Polski, gdzie czekała na nich dwójka dzieci. Najnowsze ustalenia w tej sprawie są co najmniej zaskakujące. Według tego, co ustało się ustalić “Faktowi”, zaginione małżeństwo wbrew temu, co mówiło, nie wróciło do domu, ani nie skontaktowało się z najbliższymi od tamtej pory.
Policja, która od ponad miesiąca poszukiwała pary z Warszawy, ostatecznie nie postawiła jej żadnych zarzutów. Dlaczego? Okazuje się, że Aneta i Adam J. nie są formalnie żadną stroną postępowania, więc nie są także poszukiwani listem gończym.
Na razie nie są o nic podejrzewani – poinformował “Fakt” prokurator Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Ponadto Szymon Banna zdradził, że mimo swoich słów, małżeństwo z Warszawy wciąż nie wróciło do Polski. Nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie ta sytuacja miała ulec zmianie.
Czy zaginione małżeństwo z Warszawy poniesie konsekwencje?
Sprawa zaginionego małżeństwa z Warszawy, a w szczególności okoliczności ich zniknięcia, poruszyła całą Polskę. “Fakt” postanowił skontaktować się z adwokatem specjalizującym się w prawie rodzinnym, by dowiedzieć się, jakie konsekwencje mogą ponieść Aneta i Adam J. Jak podaje art. 210 kodeksu karnego, kto porzuca osobę poniżej 15. roku życia, ten podlega karze od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Okazuje się jednak, że w tym przypadku jest bardzo małe prawdopodobieństwo, by tak się miało stać.
To nie są małe dzieci, jeżeli obaj są sprawni fizycznie i intelektualnie, to nie ma powodów, aby stwierdzić, że zniknięcie rodziców naraziło ich na utratę życia lub zdrowia. Szczególnie że od początku mieli wsparcie dalszej rodziny i znajomych – tłumaczy mec. Piotr Chmielewski. – Moim zdaniem w tej chwili rodzice czują się bezkarni. I raczej nie poniosą żadnej odpowiedzialności. Myślę, że gdyby wiedzieli, że grozi im odpowiedzialność karna, nie zdecydowali się taki ruch.
Wszystko wskazuje na to, że aby nie dochodziło już do podobnych sytuacji, należałoby zmienić prawo, ponieważ w tej chwili nie pozwala ono na wyciągnięcie stosownych konsekwencji. Mecenas Piotr Chmielewski w rozmowie z “Faktem” stwierdza, że jeśli zaginione małżeństwo z Warszawy jednak zdecyduje się na powrót do domu, sąd prawdopodobnie pozwoliłby im na dalszą opiekę nad dziećmi, jednak pod nadzorem kuratora. Jeżeli jednak nie zmienią swojego podejścia, dzieci trafią do rodziny zastępczej, a wtedy Aneta i Adam J. zmuszeni będą płacić synom alimenty.
źródło: fakt.pl