Pochowali Gosię po 16 latach. Rodzina myślała, że to zaginięcie. Teraz schwytano zabójcę
Zaginięcie Gosi 16 lat temu było bardzo głośnym tematem. Teraz odbył się jej pogrzeb na cmentarzu w Gadce Starej pod Łodzią. Prawda o tym, że kobieta została zamordowana, wyszła na jaw dopiero w ostatnim czasie. Wcześniej była uznawana za zaginioną. Pod koniec maja okazało się, że została zabita, a o dokonanie zbrodni podejrzany jest 42-letni mieszkaniec Łodzi.
Zaginięcie Gosi: pochowano ofiarę zabójstwa
W pogrzebie Gosi uczestniczyło łącznie ponad 100 osób. W ceremonii udział wzięła nie tylko najbliższa rodzina kobiety w postaci matki, jej dwóch synów i partner, ale nie zabrakło także sąsiadów i znajomych. Mszę świętą odprawiał ksiądz Mirosław Szcześniak, proboszcz parafii św. Wojciecha w Łodzi na Chojnach.
Duchowny powiedział, że to dobrze, iż po tylu latach udało się pochować ofiarę zaginięcia. Urna z jej prochami trafiła do rodzinnego grobu, gdzie wcześniej pochowany został jej ojciec.
Horror na plaży. Ciało małego chłopca leżało na piaskuPolicja schwytała podejrzanego o zabójstwo zaginionej Gosi
Małgorzata B. była uznawana za osobę zaginioną od lipca 2007 roku. Jej ciało zostało odnalezione dopiero w tym roku. Śledczy z “Archiwum X” potwierdzili to, że została ona zabita.
Podejrzanego ujęto jeszcze tego samego dnia i przyznał się on do dokonania zbrodni. Zaplanował ją dzień wcześniej i zdążył wykopać grób, przygotowany dla kobiety. Zaatakował ją, kiedy szła z domu na przystanek, na trasie liczącej maksymalnie kilkaset metrów.
Zaginiona Gosia została zamordowana
Mężczyzna początkowo chciał wykorzystać ofiarę, a kiedy stawiała opór, zabił ją przez uderzenie w głowę, a potem udusił, dociskając jej klatkę piersiową kolanami. Ciało zakopał i znaleziono je dopiero półtora miesiąca temu, podczas przeczesywania okolicznego lasu.
Zabójca czeka na koniec śledztwa i rozpoczęcie procesu. Grozi mu prawdopodobnie najwyższy możliwy wymiar kary. Takie sprawy jak ta, dają nadzieję, że da się jeszcze rozwiązać sprawy innych zaginięć, jak chociażby Iwony Wieczorek.
Źródło: se.pl