Pilne: Fani kultowego filmu w żałobie. Nie żyje niezwykle ceniona postać
Media właśnie obiegła informacja o śmierci niezwykłego muzyka. Przykre wieści przekazała rodzina, mężczyzna był odpowiedzialny za oprawę filmów o Jamesie Bondzie. To olbrzymia strata dla ogólnoświatowej kinematografii. Duża część globu pogrążyła się w żałobie.
Nie żyje ceniony muzyk
Mężczyzna był odpowiedzialny za muzykę w filmach o Jamesie Bondzie. To on jest autorem słynnego riffu, który otwiera te produkcje. Vic Flick był ceniony w ogólnoświatowej kinematografii, stworzył takie słynne utwory jak "A World Without Love" Petera i Gordona, "Downtown" Petuli Clark, a także "It’s Not Unusual" Toma Jonesa. Jego śmierć wstrząsnęła większością globu.
O odejściu muzyka poinformowali jego bliscy. Wszystko wydarzyło się 14 listopada, Vic Flick miał 87 lat. Przez ostatnie lata mężczyzna zmagał się z poważną chorobą, jego życie nie było już takie samo.
Była adwokatem w "Anna Maria Wesołowska. Tak zmieniła się po latach Nie dawali im szans, a jednak są razem. Miłość kwitnie w "Rolnik szuka żony"Z wielkim smutkiem moja matka - Judith, jego wnuk Tyler i ja musimy ogłosić, że mój ojciec Vic Flick zmarł w zeszły czwartek, kończąc w ten sposób swoją walkę z chorobą Alzheimera - przekazał w mediach społecznościowych syn muzyka.
Vic Flick ciężko pracował na swój sukces
Muzyk zasłynął przede wszystkim ze wspomnianego riffu otwierającego filmy o Jamesie Bondzie. Długo jednak pracował na swój sukces, zaczynając karierę jeszcze w latach 50. ubiegłego wieku. To wtedy dołączył do zespołu The John Barry Seven i zaczął komponować pierwsze utwory. Kolejne dwie dekady przyniosły mu sławę i pracę przy produkcjach o słynnym szpiegu.
Vic Flick współpracował z wieloma słynnymi artystami, chodzi między innymi o takie nazwiska jak Jimmy Page, George Martin, Cliff Richard czy Eric Clapton. To tylko świadczy o tym, jak cenionym twórcą był.
Zawsze grał na stojąco! Tak, wiem, jak to brzmi - ale nie dało się grać "naszej" muzyki na siedząco. Prawdziwi bohaterowie gitary zawsze stali - pisał o gitarzyście Justin Hayward z The Moody Blues w przedmowie do autobiografii “Vic Flick Guitarman: From James Bond to The Beatles and Beyond”
ZOBACZ TEŻ: Tak dziś wygląda córka Laluny. Razem z mamą są jak dwie krople wody
Vic Flick zmagał się z poważną chorobą
Jak się niestety okazało, słynny muzyk usłyszał diagnozę choroby Alzheimera. To jedno z najczęściej występujących zaburzeń otępiennych, które rozwija się niezwykle podstępnie. Rozpoczyna się od niemal niezauważalnych objawów, problemów z pamięcią i orientacją w terenie. Później rozwijają się następne stadia: umiarkowane i zaawansowane. To wtedy prócz wcześniej wspomnianych symptomów może pojawić się agresja, aż w końcu następuje niemal całkowity brak kontaktu.
Informacje o diagnozie choroby Alzheimera są niezwykle bolesne. Również w Polsce wiele znanych i lubianych osób publicznych zmagało się z tym okrutnym zaburzeniem. Mowa choćby o Bogumile Wander, która odeszła pod koniec lipca tego roku. Prócz niej chorowali również Alina Janowska, Andrzej Kopiczyński czy Zygmunt Kęstowicz.