Paryż 2024: Kolejna nadzieja medalowa przepadła. “Nie jest mi łatwo”
Cała Polska śledzi uważnie wydarzenia, które rozgrywają się na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu 2024. Wszyscy fani sportu pokładają ogromne nadzieje w Biało-Czerwonych, którzy toczą bój o medale. Niestety na ten moment wiadomo, że w niektórych dyscyplinach będziemy mogli spróbować szczęścia dopiero za 4 lata. Przed Polakami zamknęła się właśnie kolejna szansa na medale.
Ile medalów Polacy zdobyli na Igrzyskach Olimpijskich 2024?
Igrzyska Olimpijskie w Paryżu rozpoczęły się 26 lipca. Od tego czasu odbyło się wiele konkurencji, w których sportowcy i sportsmenki osiągali godne podziwu wyniki. Reprezentacji Polski również udało się wyróżnić na tle pozostałych krajów. Do tej pory Biało-Czerwoni zdobyli aż 4 medale. Pierwsza worek z medalami otworzyła Klaudia Zwolińska, która zdobyła srebro w kajakarstwie slalomowym K1. Kilka dni później Martyna Swatowska-Wenglarczyk, Renata Knapik-Miazga, Aleksandra Jarecka i Alicja Klasik wywalczyły brąz w szermierce drużynowo. Następnie Dominik Czaja, Mateusz Biskup, Mirosław Ziętarski, Fabian Barański również zdobyli brąz, ale w wioślarstwie (czwórka podwójna). Natomiast 2 sierpnia Iga Świątek wygrała decydujący mecz o brąz w tenisie kobiet.
Mimo tych wspaniałych wyników fani sportowej rywalizacji, jak i również osoby rywalizujące na igrzyskach, mają nadzieje na kolejne sukcesy. Cała Polska z zapartym tchem wypatruje kolejnych medali na horyzoncie. Niestety w niektórych dyscyplinach drzwi do awansu bezpowrotnie się zamknęły…
Nagle zniknął z "Pytania na Śniadanie". Widzowie podejrzewają, co się stało Syn Edyty Górniak jest uzależniony. Walczy z nałogiemParyż 2024: Wielu Polaków pokładało nadzieje w tyczkarzach
Jedną z dyscyplin, w której Polacy nie mają już szansy na awans do finału, jest skok o tyczce. Ten rodzaj sportu jest jednym z chętniej oglądanych na olimpiadzie. Tym bardziej fani mieli nadzieję, że Biało-Czerwonym uda się pobić rekordy i zdobyć kolejne medale. Widzowie Igrzysk trzymali kciuki szczególnie za dwójkę utalentowanych tyczkarzy, Roberta Soberę i Piotra Liska. Niestety żaden z nich nie będzie miał szansy, by zawalczyć w finale.
W olimpijskim skoku o tyczkę w Paryżu rywalizowało 29 zawodników. Dwójka Polaków, którzy reprezentowali nasz kraj, wystartowała w tym samym czasie, w oddzielnych grupach. W pierwszych próbach obaj płynnie przeskoczyli nad poprzeczką zawieszoną na wysokościach 5,40 m oraz 5,60 m. Niestety ich skoki na 5,70m zakończyły się klęską. Tymczasem minimum kwalifikacyjne wynosiło 5,80 m. Biało-Czerwoni zajęli zatem miejsce na szarym końcu w tabeli, na ex aequo 15. pozycji. Jak jeden z nich wytłumaczył swoje niepowodzenie?
ZOBACZ TEŻ: Ewa Swoboda skwitowała dziennikarza. Jego reakcja powala na kolana
Paryż 2024: Nadzieja na medal przepadła!
Tuż po nieudanym starcie na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu Piotr Lisek udzielił dziennikarzom portalu “polsatsport.pl” przejmującego wywiadu. Słynny tyczkarz nie krył rozczarowania. Przyznał, że do jego porażki przyczyniło się obciążenie psychiczne:
Siadłem psychicznie na tych igrzyskach, a nie sportowo. Nie jest mi łatwo. Zawody nie zapiszą się w mojej pamięci jako udane. Nie mogę się niczym tłumaczyć, bo 5,70 powinienem skoczyć z zamkniętymi oczami. Nie pamiętam, ile startów było w tym sezonie, ale tylko raz się potknąłem na tej wysokości, a skakałem regularnie 5,80 – wyznał Lisek.
Sportowiec rozwiał również wszelkie wątpliwości związane z warunkami w wiosce olimpijskiej, o których huczą plotki na całym świecie:
Nie wiem, jak ludzie mają w domach i żyją. Może ja żyję na niższym poziomie. Jeżeli ktoś narzeka na jedzenie, to nie wiem, jakie codziennie jada kolacje. Może na mieście albo świetnie umie sobie ugotować jak kucharze najlepsi – podsumował Polak.
Jego zdaniem “warunki są, jakie są”, a on sam jest “w pracy”. Dodał, że nie warto zawracać sobie głowy kwestią kartonowych łóżek, o których jest obecnie tak głośno.