Partner Sylwii Bomby z propozycją dla jej hejtera. “Niech przyjedzie”. Nie odpuści upokarzającego komentarza?
Sylwia Bomba cieszy się olbrzymią sympatią internautów. Gwiazda programu “Gogglebox - przed telewizorami” zgromadziła rzeszę fanów i chętnie komunikuje się z nimi poprzez platformy społecznościowe. Od niedawna na Instagramie pokazuje się również ze swoim nowym partnerem Grzegorzem Collinsem. Jak udowadnia, zawsze może liczyć na wsparcie ukochanego. Nie inaczej było ostatnio, kiedy ktoś postanowił wystosować przykry komentarz pod adresem celebrytki.
Sylwia Bomba i związek z Grzegorzem Collinsem
Sylwia Bomba jest jedną z najpopularniejszych celebrytek znanych z programu telewizyjnego emitowanego na antenie TTV. Mowa o “Gogglebox - przed telewizorami”. Gwiazda wystąpiła niedawno również w nowym formacie stacji zatytułowanym “Nasi w mundurach”. Tam poznała się z Grzegorzem Collinsem, który postanowił wziąć udział w programie razem ze swoim bratem.
Niedługo później w sieci pojawiły się pierwsze plotki na temat związku pomiędzy Sylwią i Grzegorzem. Nie trzeba było czekać długo na ich potwierdzenie. Para pojawiła się razem na czerwonym dywanie podczas gali Gwiazdy Dobroczynności. Związek przypieczętował również post w mediach społecznościowych, z którego mogliśmy odczytać następującą wiadomość:
“To my: Gruba i Łysy, Stara Mamuśka i Młodociany Synek. Czy wyglądamy dollarsowo? Wiemy, że to największy coming out tego roku — udźwigniemy ciężar show-biznesu, tylko czy show-biznes jest gotowy na taki Bombowo Collinsowy zestaw”
Do tej pory nie wiadomo jeszcze, czy związek Sylwii i Grzegorza zamierza wejść na kolejne etapy. Można jednak zauważyć, że między parą jest naprawdę poważnie. Jakiś czas temu celebrytka zapoznała partnera ze swoją 5-letnią córką Antosią. Z jej relacji wynika, że dogadują się ze sobą bardzo dobrze.
Sylwia Bomba - popularność w mediach społecznościowych
Celebrytka zyskała sławę dzięki programowi “Gogglebox - przed telewizorami” w którym występowała ze swoją przyjaciółką Ewą Mrozowską. Format zadebiutował na antenie TTV w 2012 roku. Sylwia Bomba szybko zaskarbiła sobie sympatię widzów dzięki swojemu poczuciu humoru. Niedługo później wzięła również udział w “Tańcu z gwiazdami”.
Nie da się ukryć, że Sylwia Bomba ma naprawdę ogromną rzeszę fanów. Komunikuje się z nimi przede wszystkim za pośrednictwem mediów społecznościowych. Na swoim profilu na Instagramie zgromadziła do tej pory ponad 875 tysięcy obserwujących. Fani mogą zajrzeć do prywatnego życia kobiety i być na bieżąco ze wszelkimi nowinkami. Ostatnio gwiazda pochwaliła się między innymi swoją przemianą. Ostatni rok poświęciła na wymodelowanie sportowej sylwetki, czego efekty możemy zobaczyć na Instagramie.
Sylwia Bomba porozmawiała z partnerem o hejcie
Jak każda osoba publiczna, również Sylwia Bomba nie może uniknąć hejtu i innych przykrych doświadczeń związanych z tak dużą popularnością. Aktywność w mediach społecznościowych pozwala fanom jak i antyfanom na komentowanie każdego aspektu życia obserwowanej osoby. To duże brzemię, czytać o sobie ocenne wypowiedzi każdego dnia. Sylwia Bomba przekonała się o tym na własnej skórze.
Celebrytka postanowiła ostatnio podzielić się ze swoimi obserwatorami wykonaniem swojego codziennego makijażu. Nie byłoby w tym nic zaskakującego gdyby nie to, że jeden z odbiorców materiału postanowił skrytykować wygląd kobiety bez makijażu na twarzy. Niedługo później w mediach społecznościowych Sylwii Bomby pojawił się filmik, w którym żali się Grzegorzowi Collinsowi z przykrego komentarza:
"Kotku, bo tutaj ktoś napisał, że jestem pasztetem bez makijażu"
- powiedziała Sylwia Bomba, wtulając się w ramię ukochanego.
Mężczyzna nie pozostał dłużny obeldze. Od razu postanowił ostro zareagować, sugerując hejterowi spotkanie twarzą w twarz i poważną rozmowę. Do czego mogłoby podczas niej dojść? Skomentował również samo podejście do wartości wyglądu u swojej kobiety.
“Niech przyjdzie do nas i niech to napisze na kartce. Ja z nim porozmawiam. A bez makijażu wyglądasz naprawdę całkiem fajnie i bardzo młodo, co ważne. A po siódme, wygląd nie jest najważniejszy”
- podsumował Grzegorz Collins.
Źródło: pomponik.pl, party.pl