Nasz Nowy Dom: Rodzina nie zasłużyła na remont? Widzowie są wściekli
Tym razem ekipa programu “Nasz nowy dom” wybrała się na Mazowsze. W Ostrołęce mieszkała rodzina, która rozpaczliwie potrzebowała pomocy. Warunki, w których dotychczas żyli, mogły zagrażać bezpieczeństwu, a nawet życiu dójki dzieci. Widzowie byli jednak zupełnie niewzruszeni sytuacją uczestników ostatniego odcinka programu Polsatu, wyrazili nawet swoje oburzenie. Co ich do tego skłoniło?
Ekipa programu "Nasz nowy dom" pomogła w Ostrołęce
Pan Michał i pani Karolina są małżeństwem z dwójką małych dzieci — Pawełkiem i Piotrusiem. Jakiś czas temu zamieszkała z nimi również matka kobiety, pani Anna. Wcześniej została bez dachu nad głową, ponieważ jej dom spłonął. Rodzina mieszała w Ostrołęce w koszmarnych warunkach.
W drewnianym domu nie było kanalizacji ani łazienki, a elektryka była a tak kiepskim stanie, że w każdej chwili mogło się wydarzyć nieszczęście. Piece kaflowe znajdujące się w budynku nie nadawały się do użytku, a w niektórych miejscach zawalił się sufit. Na ścianach można było dostrzec liczne zacieki, świadczące o tym, że w domu panuje wilgoć. Starsza pani, która choruje na astmę, musiała spać na cienkim materacu, położonym na gołej podłodze.
Pani Karolina przed kamerami ze łzami w oczach mówiła, czego najbardziej chciałaby dla swojej rodziny:
Najbardziej, jeśli miałabym sobie wymarzyć, to chciałabym mieć łazienkę, żeby… Piotruś pójdzie teraz do przedszkola, żeby się dzieci nie śmiały z niego…
Ekipa programu “Nasz nowy dom” postanowiła pomóc rodzinie z Ostrołęki. Budowlańcy przybyli na miejsce i zaczęli działać. Jednak decyzja, aby wybrać waśnie tych uczestników, spotkała się z niezrozumieniem, a nawet oburzeniem widzów. Nie przebierali w słowach, komentując tę sytuację. Dlaczego?
Uczestnicy programu "Nasz nowy dom" pod ostrzałem widzów
Zanim ekipa programu “Nasz nowy dom” pojawiła się w Ostrołęce, rodzina próbowała remontować budynek na własną rękę. Było to jednak trudne, ze względu na sytuację finansową. Pan Michał jakiś czas temu ucierpiał na skutek wypadku samochodowego, z tego powodu ma prawie niesprawną rękę i trudno mu znaleźć stałą pracę. Pani Karolina również ma kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia , największym problemem dla niej jest utrudniony dojazd do większego miasta, gdzie byłoby więcej ofert, kobieta nie chce też zostawiać dzieci pod opieką babci, ponieważ obawia się, że starsza kobieta sama sobie nie poradzi.
Kiedy Ela Romanowska przybyła do domu rodziny z Ostrołęki, była przerażona warunkami, jakie tam panowały, a zwłaszcza stanowiąca zagrożenie elektryką. Nie kryła radości, kiedy przekazała rodzinie decyzje w sprawie remontu ich domu.
Widać, że każdy z Was ma ogromne serce i robicie wszystko, żeby być razem. Wspieracie się niesamowicie. Nie musicie już ciągnąć tego sami, bo Telewizja Polsat zadecydowała, że wyremontuje Wasz dom.
Widzowie jednak nie podzielili jej entuzjazmu. Pojawiły się nawet zarzuty dotyczące promowania patologii.
Promowanie patologii w programie "Nasz nowy dom"
Historia rodziny z Ostrołęki nie wzbudziła współczucia widzów programu “Nasz nowy dom”, uznali nawet, że decyzja o remoncie w tamtym miejscu była błędna i uczestnicy programu nie zasłużyli na pomoc. Pod relacjami na profilach społecznościowych programu pojawiły się pełne oburzenia komentarze. Ludzie dziwili się, że trzy osoby dorosłe, które nie mają większych problemów zdrowotnych, nie podejmują żadnej pracy, tylko liczą na wsparcie ze strony innych lub opiekę społeczną. Niektórzy nazwali nawet członków rodziny “leniami”.
Widzowie tak komentują decyzje ekipy programu “Nasz nowy dom”:
- Jestem za pomaganiem biednym rodzinom ale mam wrażenie, że Ci Państwo migają się od pracy bo jakoś jest i jakoś to będzie, trochę się pojęczy tu i tam i obcy ludzie dadzą. Jestem absolutnie za głębszą weryfikacją takich rodzin. Żal tylko dzieci. Ja bym ich zgłoszenie odrzuciła.
- Moje uczucia też są mieszane. Ja rozumiem, że jest po wypadku. Współczuję, ale jednak ręce zdrowe, może dźwigać. Na koniec, my na kawę, dzieci na plażę. Dobre.
- Mieszane odczucia mam. Sorry, ale wiele osób dojeżdża do pracy nie mając auta.
- Mam astmę ponad 30 lat, byłam na rencie a mimo wszystko sytuacja mnie zmuszała, że musiałam pracować. Teraz na emeryturze i nadal pracuje, więc jak się chce to się pracuje.
- Jak babcia da radę rowerem jeździć to i mogłaby przypilnować wnuków aby rodzice mogli pracować. Wszędzie wymówki by nie pracować.
- Miałam wrażenie że płacze ich trochę naciągane, młoda kobieta do pracy, a babcia? Przecież ta kobieta na 59 lat, to nie staruszka, choć ma problemy zdrowotne, ale dużo ludzi którzy mają różne schorzenia chodzą do pracy.