Najpierw wypadek Patryka Perettiego, teraz kolejna tragedia. Kierował 19-latek, nie żyją trzy osoby
Zgodnie ze statystykami wypadków samochodowych, które co roku sporządza polska policja, grupa tak zwanych „młodych kierowców” w wieku od 18 do 24 lat, charakteryzuje się najwyższym wskaźnikiem liczby wypadków na 10 tys. populacji. W 2022 roku byli oni odpowiedzialni za 15,8% wypadków z winy kierującego. Dopiero co w mediach było głośno o wypadku, do którego doszło w centrum Krakowa. Zginęło w nim czterech młodych mężczyzn, w tym kierowca, 24-letni Patryk Peretti. Teraz doszło do innego śmiertelnego wypadku z udziałem młodego kierowcy.
Najpierw Patryk Peretti, teraz inny młody kierowca
Do kolejnego tragicznego w skutkach wypadku doszło w miejscowości Bieliny koło Kielc. 19-letni kierowca miał stracić panowania nad pojazdem i wjechać w stojących na chodniku mężczyzn. Ofiar w wieku 41, 44 i 45 lat niestety nie dało się uratować, mimo prowadzonej akcji ratunkowej.
– Jak wynika z pierwszych ustaleń policjantów, którzy pracowali na miejscu, 19-latek kierujący fordem najprawdopodobniej stracił panowanie nad autem, na skutek czego zjechał na chodnik, gdzie potrącił trzech pieszych w wieku 41, 44 i 45 lat. To mężczyźni, mieszkańcy powiatu kieleckiego. Niestety życia potrąconych pieszych nie udało się uratować – przekazała rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
19-letni kierowca, w przeciewieństwie do Patryka Peretti był trzeźwy
W przeciwieństwie do sprawy Patryka Perettiego , 19-letni kierowca Forda w chwili wypadku był trzeźwy. Mężczyznę zabrano do szpitala. Na miejscu zdarzenia przez kilka godzin trwała akcja służb pod nadzorem prokuratora.
W sprawie wypadku trwa śledztwo, które jest nadzorowane przez Wydział Przestępstw i Wykroczeń w Ruchu Drogowym KMP w Kielcach. Osoby, które były świadkami wypadku są proszone o kontakt z Komendą Miejskiej policji w Kielcach.
Kolejna tragedia po wypadku Patryka Perettiego
Portal „Radio Kielce” dotarł do kobiety mieszkającej w domu niedaleko miejsca wypadku. Opisała ona jak wyglądały chwile po tragedii.
– W nocy usłyszeliśmy huk. Syn wybiegł przed dom i zobaczył przewrócony samochód. Zadzwoniliśmy na numer alarmowy 112. Po kilku minutach przyjechały służby ratunkowe. Najpierw przyjechała straż, później policja, a na końcu karetka. Nie mogę sobie dzisiaj poradzić. To dla nas bardzo trudne przeżycie – ujawniła.
Źródło: Onet, Radio Kielce