Milionerzy. Gaz rozweselający to? Uczestnik wybrał hel i przegrał, pytanie miało być banalne
Marcin z Wrocławia powrócił w kolejnym odcinku programu „Milionerzy”. Odpowiedział na pytanie za 20 tysięcy złotych, i choć kolejne wydawało się banalnie proste, ostatecznie przekreśliło jego szansę na milion.
Ostatni, specjalny odcinek programu „Milionerzy” z pewnością zapadł widzom w pamięć. Z okazji Dnia Dziecka naprzeciw Huberta Urbańskiego zasiadły znane osobistości wraz ze swoimi dziećmi. Wystąpił Cezary Pazura i jego córka, a także Jan Peszek z synem.
Teraz jednak wszystko wróciło do normy, a przerwaną wcześniej grę mógł kontynuować Marcin Kożuszek z Wrocławia. „Jak kocha, to poczeka” – przytoczył poetycko gospodarz, witając zawodnika, który otrzymał pytanie za 2000 złotych. Nadal miał w zanadrzu dwa koła ratunkowe. Niestety, nawet one nie pomogły.
„Milionerzy”: Zagrał o 40 tys. Poległ na pozornie prostym pytaniu
Marcin szedł jak burza, a pewności siebie z pewnością dodawał mu fakt, że w razie problemów mógł zadzwonić do przyjaciela lub poprosić o podpowiedź publiczność. Postanowił jednak zawierzyć swojej dedukcji i bez potknięcia przeskoczył przez następne 4 pytania. Niestety, kolejne, choć z pozoru banalnie proste, przysporzyło mu nie lada problemu.
Brzmiało ono następująco:
Co podano potraktowanemu gazem rozweselającym?
A. Hel
B. Podtlenek azotu
C. Azot
D. Dwutlenek węgla
Już na samym początku gracz stwierdził, że chyba zna odpowiedź, jednak najpierw spróbował wyeliminować wszystkie pozostałe. Z miejsca odrzucił podtlenek azotu, sugerując, że aplikuje się go raczej w samochodzie, aby „wesoło jeździł”, a skonsternowanemu Urbańskiemu wyjaśnił, że związek po prostu zwiększa osiągi pojazdu.
– Kusi mnie hel, tylko czy rozwesela cały organizm, czy tylko zmienia barwę głosu? Dwutlenek węgla raczej by zasmucił, a nie rozweselił takiego człowieka. Ale azot? Przyznam szczerze, wydawało mi się, że wiem, ale zgłupiałem.
Gracz postanowił zapytać o zdanie publiczność. Głosujący postawili na hel, jednak nawet to nie przekonało odpowiadającego, który zaryzykował i wykorzystał ostatnie koło ratunkowe. Zgodnie z jego życzeniem, wykonano telefon do przyjaciela.
– Jestem gotowy – oświadczył niejaki Kacper do słuchawki, a kiedy zaskoczony Urbański zapytał, na co, ze śmiertelną powagą odparł:
– Na zadanie pytania.
Ledwo powstrzymując się od śmiechu, prowadzący zapytał, czy wie, o jaką kwotę walczy jego znajomy.
– Znając Marcina to pewnie za 500 – stwierdził, wywołując atak śmiechu w studio.
Niestety, także przyjaciel nie był w stanie pomóc, a Marcin zadecydował o zaufaniu publiczności i postawił na hel. Tymczasem prawidłowa okazała się opcja, którą zawodnik odrzucił w pierwszej kolejności. Okazało się, że gazem rozweselającym był podtlenek azotu. Gospodarz z musiał pożegnać gracza, który odszedł z gwarantowanym tysiącem.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: