Mieszkańcy udali się do lasu kilka dni po znalezieniu Grzegorza Borysa. Przeraziło ich to, co odkryli
Poszukiwania Grzegorza Borys zakończyły się w zeszłym tygodniu. Choć wydawało się, że wraz ze znalezieniem poszukiwanego lub jego ciała sprawa ucichnie, stało się niemal dokładnie odwrotnie. Pojawia się bowiem wiele hipotez. Są też zastrzeżenia co do pracy policji.
Poszukiwania Grzegorza Borysa
Poszukiwania Grzegorza Borysa trwały przez 18 dni. W tym czasie ponad 1000 funkcjonariuszy przeszukiwało okoliczne dla Trójmiasta lasy. Do pomocy zaprzęgnięto także psy tropiące, wielu nurków, a nawet helikopter, który patrolował teren z góry.
Ostatecznie ciało poszukiwanego znaleziono na dnie jednego ze zbiorników wodnych. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci mężczyzny było utonięcie. Ciało ma jednak INNE ślady, przez które wiele osób powątpiewa w taki scenariusz.
Co stało się z ciałem Olusia? Większość zadaje pytanie. Grabarz odpowiedział w mocny sposóbPolicja nie popisała się przy poszukiwaniach Grzegorza Borysa?
Doniesienia, które miały wypływać z policji do mediów, sugerowały, że funkcjonariusze trafiali raz na jakiś czas na trop Borysa. Uważano, że służby odnajdą go żywego, tymczasem od 2 tygodni miał leżeć martwy pod wodą. Komentujący sprawę eksperci zwracali uwagę na błędy w komunikacji.
Według fachowców niedopatrzeń było jednak więcej. Ogromne zastrzeżenia do pracy policji miał Krzysztof Rutkowski, który stwierdził, że przebieg całej akcji to wstyd. Teraz głos zabrali lokalni mieszkańcy, którzy mają kolejne, dosyć słuszne zresztą, pretensje do służb.
ZOBACZ TEŻ: Porażająca teoria ws. morderstwa Olusia i śmierci Grzegorza Borysa. Przypomniano słowa przedszkolanek
Pobojowisko po poszukiwaniach Grzegorza Borysa
W lokalnych, trójmiejskich mediach pojawiły się w ostatnim czasie komentarze mieszkańców, którzy żyją blisko obszaru poszukiwań. Ci co prawda cieszą się, że wreszcie mają spokój, ale nie podoba im się to, jak zachowały się służby. Po wejściu do lasu przeraził ich widok, który tam zastali. Narobiono straszliwego bałaganu, niszcząc wiele leśnych ścieżek, przez co ludzie nie mają gdzie spacerować.
Las jest przeorany, w bardzo złym stanie, główne szlaki są nie do przejścia. Nawet droga, która wydaje się równa, jest rozjeżdżona.
Źródło: trojmiasto.pl/ o2.pl