Mieszka 50 metrów od lasu gdzie szukają Grzegorza Borysa. Pozamykała wszystkie okna. Mówi o swoich obawach
Grzegorz Borys jest głównym podejrzanym w sprawie morderstwa swojego 6-letniego Synka, Olusia. Mężczyzna jest poszukiwany już od ponad 2 tygodni, a strach mieszkańców Gdyni przed nim nieustannie narasta. Kilka osób wyznało w mediach, jak zmieniło się ich życie, odkąd trwa obława, a także jak czują się w związku z obecną sytuacją. Wyznanie kobiety, która mieszka zaledwie 50 metrów od miejsca, gdzie policja szuka Grzegorza Borysa, jest porażające.
Poszukiwania Grzegorza Borysa nie przyniosły oczekiwanych rezultatów
Grzegorz Borys od ponad 2 tygodni pozostaje najbardziej poszukiwaną, a jednocześnie nieuchwytną osobą w Polsce. 44-letni żołnierz Marynarki Wojennej jest głównym podejrzanym w sprawie zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem swojego 6-letniego synka, Olusia. Dziecko zostało znalezione przez jego matkę, w Gdyni. Policji szybko udało się ustalić, że podejrzany najprawdopodobniej zbiegł na teren Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Od tamtego czasu toczy się obława, w której biorą udział setki funkcjonariuszy oraz psy policyjne.
Sprawa poszukiwania Grzegorza Borysa jest w ostatnim czasie jednym z najpopularniejszych tematów w całej Polsce. W trosce o dobro śledztwa policja postanowiła przeanalizować wszystkie dostępne informacje, by stworzyć profil psychologiczny mężczyzny. Tymczasem kilka dni temu mundurowi postanowili zawęzić teren, na którym prowadzone są poszukiwania. W mediach pojawia się coraz więcej doniesień, jakoby policja uważała, że Grzegorz Borys nie żyje. Jednak dopóki nie zostanie odnalezione jego ciało, obawy pozostaną.
"Sięgnęli w okres dzieciństwa". Co policja odkryła o Grzegorzu Borysie? Niepokojące doniesieniaWciąż nie złapano Grzegorza Borysa. Mieszkańcy Gdyni i okolic są zaniepokojeni
Obława na Grzegorza Borysa toczy się już od ponad 2 tygodni na terenie trójmiejskiego Parku Krajobrazowego oraz w okolicach. Mimo akcji poszukiwawczej zakrojonej na szeroką skalę, mieszkańcom Gdyni i pobliskich miejscowości ciężko jest spać spokojnie. Policja wpadła na trop mężczyzny, jednak dopóki ten nie zostanie odnaleziony, obawy ludzi nie miną. Dziennikarze TVP postanowili zapytać kilku z nich, jak wpływa na nich obecna sytuacja. Pewna kobieta przyznała, że na działania śledczych najbardziej wrażliwe pozostają dzieci:
Wśród dzieci jest strach. Boją się wychodzić wieczorową porą. Dużo zadają pytań, bo jednak to się stało bardzo blisko nas. O takich sytuacjach słyszy się zazwyczaj gdzieś w telewizji lub filmach, a to wydarzyło się tak naprawdę tuż pod naszym nosem.
Mieszkańcy Gdyni są sparaliżowani rzeczywistością. Wciąż trudno jest im pogodzić się z tym, do jak potwornej zbrodni doszło 20 października.
Szok. Nie wiem, jak coś takiego można zrobić własnemu dziecku – dodał rozmówca TVP.
Kobieta mieszkająca 50 metrów od terenów, na których toczy się obława na Grzegorza Borysa, opowiedziała o swoim lęku
Zbrodnia popełniona przez Grzegorza Borysa, do której doszło 20 października, wciąż jest tematem, który powoduje u Polaków wiele skrajnych emocji. Tymczasem okazuje się, że wciąż nie doszło do pogrzebu 6-letniego Olusia, który miał paść ofiarą własnego ojca. Ostatnie pożegnanie chłopca jest w tym momencie niemożliwe, ponieważ jego najbliżsi przebywają obecnie w bezpiecznej kryjówce.
Mieszkańcami okolic terenów, na których toczą się poszukiwania, wciąż targają strach i niepewność. Trudno im wrócić do życia sprzed tragedii, gdyż nie są pewni, czy nie natkną się na mordercę. Kobieta, która mieszka zaledwie 50 metrów od lasu, gdzie szukają Grzegorza Borysa, w rozmowie z portalem Wysokie Obcasy wyznała, jakie targają nią obawy:
Mieszkam na parterze, do lasu mam 50 metrów. Przez ostatnie kilka dni byłam sama. Gdy wychodziłam z domu, zamykałam wszystkie okna. Miałam lęki, że jak wrócę, ten mężczyzna może być u mnie.