Mama zamordowanej Joasi czekała na jeden moment 24 lata. Poruszające pożegnanie wywołuje morze łez
Mama zamordowanej w 1996 roku Asi czekała, aż ciało jej córki zostanie odnalezione. Choć po siedmiu latach od jej zniknięcia odnaleziono zabójcę, który wskazał, gdzie schował ciało dziewczyny, policja nie mogła go odnaleźć. Dopiero teraz, po 24 latach Asia mogła zostać godnie pochowana. Przeżywam kolejny ból, bo dzisiaj muszę pożegnać cię na zawsze – napisała w liście do Asi jej mama.
Asia w chwili śmierci miała zaledwie 23 lata. O jej zniknięciu zrobiło się dość głośno w mediach. Policja szybko rozpoczęła poszukiwania, jednak bezskutecznie. Mama dziewczyny apelowała o pomoc. Tymczasem mordercą był mąż kobiety, który po trzech tygodniach małżeństwa udusił ją z zimną krwią.
Mama Asi na pogrzebie córki: Nie czuję ulgi
W końcu, po 24 latach z pomocą fundacji Janusza Szostaka Na Tropie, płetwonurek Marcel Korkuś, rekordzista w nurkowaniu wysokogórskim, zaangażował się w poszukiwania zwłok w miejscu, które już w 2003 roku wskazał morderca Asi. W jeziorze Dywickim płetwonurek natrafił na torbę, którą w 1996 roku do jeziora wrzucił morderca.
Podczas uroczystości pogrzebowych mama Asi nie mogła powstrzymać łez. Jej wzruszający list odczytała więc koleżanka zamordowanej:
– Córeczko, nareszcie jesteś. Ale nie jest to radosne spotkanie. Choć tak długo czekałam na ten dzień, nie przyniósł mi on ulgi. Przeżywam kolejny ból, bo dzisiaj muszę pożegnać cię na zawsze – przeczytała we wzruszającym liście do Asi.
– Byłaś śliczną, młodą dziewczyną. Trochę zwariowaną. Szukałaś wielkiej miłości, niestety to nie miłość spotkałaś na swojej drodze – napisała z pożegnalnym liście mama dziewczyny.
- Internauci oburzeni zachowaniem Małgorzaty Rozenek. Nie wierzą, co gwiazda zrobiła na oczach synka
- Żałoba, oczy pełne łez, rozpacz, córka Magdy Gessler zmarła w strasznych okolicznościach. Po latach gwiazda TVN wszystko opowiedziała
- Znamy wyniki badań toksykologicznych kierowcy autobusu z Warszawy. Są zatrważające
Zniknięcie i morderstwo Joanny Gibner
Joanna Gibner wzięła ślub z Markiem W. w 1996 roku. Mimo sprzeciwu matki, dziewczyna weszła w związek małżeński, wierząc, że właśnie trafiła na miłość swojego życia. Niestety mężczyzna nie miał w sobie nic z dobrego męża. Jeszcze przed ślubem pierwszy raz uderzył Joannę.
Kobieta zmarła trzy tygodnie po ślubie, uduszona poduszką. Mąż Joasi udawał żal, uczestniczył nawet w programach telewizyjnych, błagając Asię o powrót i rozwód. Do przyznania się do winy mężczyzny przyczyniła się jego ówczesna partnerka, którą także bił i katował. To właśnie ona zawiadomiła policję, podając swoje podejrzenia co do zabójstwa. Mężczyzna przyznał się w 2003 roku. Co, ciekawe odsiedział już swój wyrok i jest w tym momencie na wolności.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Choć Marek W. wskazał miejsce, gdzie schował ciało żony, policja nie odnalazła zwłok. Zrobił to po 24 latach od jej śmierci płetwonurek, który uczestniczył także w poszukiwaniach Kacperka.
ZOBACZ TEŻ:
- TVP nagle przekazuje wstrząsające informacje. Włos się jeży, cała Polska wstrzymała oddech
- Polskę obiegła dramatyczna wiadomość. Niestety, nie żyje Zbigniew Jaskulski, rodzina przekazała smutne wieści
- Lekarze biją na alarm. Jedno przyzwyczajenie Polaków może wpędzić do grobu, dramatyczne doniesienia
- Dramat w województwie lubelskim. Doszło do tragicznego wypadku, spłonęły dwa auta, są ofiary śmiertelne
- Policja chciała nagrać kierowców, jednak kamera zarejestrowała inną rzecz. Nie spodziewali się podobnych scen
- Gdy panna młoda weszła do kościoła, starsze osoby prawie zemdlały na jej widok. Niewiele kobiet by się odważyło
Źródło: fakt.pl