Łukasz Nowicki bardzo przeżył śmierć matki! "To był prawdziwy wstrząs"
Łukasz Nowicki jest jednym z najbardziej charyzmatycznych i optymistycznych prezenterów w Polsce. Mało kto wie, że za szerokim uśmiechem skrywa się wiele przykrych doświadczeń, jakie spotkały dziennikarza kilka lat temu. W jednym z najnowszych wywiadów otworzył się na temat niespodziewanej śmierci ukochanej mamy.
Łukasz Nowicki pożegnał obydwoje rodziców
Gwiazdor programu “Postaw na milion” zainteresowanie mediami wyniósł z domu — poszedł w ślady rodziców, którzy podobnie jak on byli doskonale znani Polakom. Jego ojca Jana Nowickiego nie trzeba nikomu przedstawiać, ponieważ był jednym z najwybitniejszych aktorów w naszym kraju. Co ciekawe, mama dziennikarza również bardzo często udzielała się publicznie.
Mało kto wie, że Barbara Sabotta była znaną i cenioną lekkoatletką, która mogła pochwalić się wieloma spektakularnymi osiągnięciami sportowymi. Była nie tylko dwukrotną mistrzynią Europy, ale również trzykrotną olimpijką oraz brązową medalistką z Rzymu. Niestety, sportsmenka zmarła niespodziewanie 21 listopada 2000 roku, gdy Łukasz Nowicki miał zaledwie 26 lat. Do tej pory gwiazdor przyznaje, że był to dla niego olbrzymi cios.
Śmierć matki była największym uderzeniem w moim życiu. Po pierwsze, dlatego że byłem bardzo młody, po drugie, że to było znienacka, z zaskoczenia. Mama miała 63 lata, to w ogóle nie ten czas, żeby umierać, żeby odchodzić - zdradził podczas rozmowy ze Światem Gwiazd.
Łukasz Nowicki szczerze o bolesnej śmierci swojej mamy
Prezenter nie ukrywa, że śmierć tak bliskiej osoby wywróciła jego życie do góry nogami. Przyznaje, że do dzisiaj nie zna przyczyny odejścia swojej mamy. Gwiazdor podejrzewa, że mógł być to udar, ale do tej pory nie ma stuprocentowej pewności. Podkreślił również, że marzył o tym, aby spełnić marzenia swojej mamy i wynagrodzić jej cały trud wychowania. Niestety, nie wszystkie plany udało mu się spełnić.
Minęły 24 lata, ale to było coś, co mnie rozwaliło na pół roku. Dopiero co przeprowadziłem się do Warszawy, dopiero co zacząłem zarabiać pieniądze, dopiero zaczynałem się ustawiać. Mówiłem: "mama, teraz kupię ci telewizor". Telewizor zdążyłem kupić. "Teraz kupię ci nowy piecyk gazowy", "marzyłaś o Seszelach, zafunduję ci te Seszele, oddam ci te lata, które poświęciłaś mnie", a ona skubana zrobiła mi taki numer i odeszła - powiedział podczas rozmowy ze Światem Gwiazd.
Łukasz Nowicki przyznał też, że śmierć jego mamy bardzo mądrze podsumował jego tata. Aktor przyznał, że dopiero w obliczu tak wielkiej straty jesteś w stanie w pełni odciąć się od ukochanej osoby.
To był prawdziwy wstrząs. Ojciec ładnie o tym mówił, że śmierć matki to jest prawdziwe odcięcie pępowiny. Dopiero w tym momencie przestajesz być dzieckiem. Rzeczywiście tak jest
ZOBACZ TEŻ: Ojciec Rydzyk nie miał wyjścia. Pojawił się nieoczekiwany komunikat.
Łukasz Nowicki szczerze o śmierci ojca
W szczerym wywiadzie prezenter wyznał również, jak wspomina śmierć swojego taty. Jan Nowicki odszedł 7 grudnia 2022 roku w wieku 83 lat. Sam Łukasz Nowicki nie ukrywa, że była to ogromna starta, jednak tę tragedię zaakceptował o wiele szybciej. Podkreślił, że to wszystko z powodu wieku, w jakim był, gdy pożegnał ukochaną mamę.
To jest inna relacja. Tata odszedł niedawno, byłem już blisko 50-letnim facetem, więc to było zdecydowanie łatwiejsze do zaakceptowania. Mówi się, że na śmierć nigdy nie jesteśmy przygotowani, że to jest zawsze zaskoczenie, ale jednak uważam, że jeśli ktoś kończy osiemdziesiąt parę lat, to jest to przygotowanie, większa gotowość na to, co może się zdarzyć. Jak ktoś ma 63, a ty masz 26... absolutnie nie byłem na to gotowy - przyznał dziennikarz.