Ksiądz Kazimierz Orzechowski został duchownym przez zawód miłosny. Smutna prawda
Kazimierz Orzechowski jest równie znany jako aktor i duchowny. Choć przyjął święcenia kapłańskie, nie zrezygnował bowiem z aktorstwa. Za jego pójściem do seminarium kryje się bolesny zawód miłosny.
Polakom szczególnie zapadł w pamięć jako ksiądz Leski w „Złotopolskich”. Ma na koncie wiele innych ról teatralnych i filmowych, między innymi w „Awanturze o Basię”, „Sztuce kochania”, „W Labiryncie”, „Człowieku z żelaza” czy „Domu”.
Kazimierz Orzechowski: pomiędzy aktorstwem i kapłaństwem
Orzechowski skończył PWST w Łodzi w 1952 roku. Przez kolejne lata piął się po szczeblach kariery jako aktor teatraln y, na deskach w Gdańsku, Krakowie i Warszawie. W pewnym momencie zwrócił się w stronę wiary.
Święcenia kapłańskie przyjął 9 czerwca 1968 roku. Od 1994 do 2009 roku pełnił funkcję kapelana w Domu Aktora w Skolimowie . Później sam został tam rezydentem, aż do swojej śmierci w 2019 roku. Jak to się stało, że przez całe życie był jednocześnie księdzem i aktorem?
Ksiądz i aktor Kazimierz Orzechowski: "Czasami sam nie wiem, kim jestem"
Orzechowskiego przyjęto do seminarium dzięki wstawiennictwu kardynała Stefana Wyszyńskiego . To także z jego rąk w 1968 roku przyjął święcenia. Miesiąc później odprawiał mszę u boku kardynała Karola Wojtyły.
Prymas Wyszyński pozwolił mu wrócić do aktorstwa pod warunkiem, że zawsze będzie grał kapłanów . „Jestem aktorem, z którym kostiumolodzy nie mają żadnego problemu. Zazwyczaj gram w tym, w czym chodzę na co dzień” mówił w wywiadzie dla portalu Echo Dnia.
– Nie ma chyba w Europie drugiego takiego aktora, który został księdzem i nie przestał być aktorem. Czasami sam nie wiem, kim jestem. Czy jestem aktorem grającym księdza na scenie życia, czy księdzem bawiącym się w aktorstwo? – zastanawiał się w tej rozmowie.
Kazimierz Orzechowski wybrał seminarium z powodu nieszczęśliwej miłości?
Orzechowski przez całe życie powtarzał, że został księdzem, ponieważ poczuł powołanie. Prawda może być jednak zupełnie inna. Po studiach aktorskich poznał kolegę z branży, Jerzego Nasierowskiego, w którym zakochał się do szaleństwa .
Niestety, ten był akurat w związku z Mieczysławem Gajdą (swoją drogą wówczas żonatym) i nie należał do osób stałych w uczuciach. K azimierz długo cierpiał z powodu nieodwzajemnionych uczuć. W końcu jeden z przyjaciół namówił go, by ten zapomniał o Nasierowskim. Wtedy Orzechowski zwrócił się ku bogu.
Sam Nasierowski wyznał kilka lat temu w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”: „Z Mietkiem Gajdą byliśmy prawdziwą parą może ze trzy, cztery lata. Byłem mu wierny dłużej niż on mnie. Podkochiwał się wtedy we mnie Kazio Orzechowski, który został księdzem, gdy go odrzuciłem ".
Źródło: Gazeta Wyborcza, Echo Dnia