Justyna Kowalczyk pożegnała męża tylko dwoma słowami. Kacper był dla niej wszystkim
Justyna Kowalczyk dodała na swojego Facebooka łamiący serce post. Wszystko związane jest ze świeżymi informacjami, które mówią, że nie żyje jej mąż - Kacper Tekieli. Mężczyzna osierocił 1,5-rocznego synka, Hugo. Odszedł w wieku 38 lat.
Byli niemal 3 lata po ślubie. Sakramentalne “tak” powiedzieli sobie we wrześniu 2020 roku. Połączyła ich wspinaczka.
Justynę Kowalczyk i Kacpra Tekieliego połączyła miłość do sportow zimowych
Para poznała się w 2019 roku. Justyna Kowalczyk, która skończyła już karierę sportową, postanowiła zapisać się na kurs wspinaczkowy, a jej instruktorem został właśnie Kacper Tekieli. Od tej pory stali się nierozłączni.
Rok po ślubie urodził się Hugo, który od samego początku swojego życia towarzyszył rodzicom w górskich wyprawach . Mężczyzna był w trakcie misji, którą sam sobie wyznaczył. Chciał zdobyć wszystkie czterotysięczniki, dlatego wraz z całą rodziną udał się do szwajcarskich Alp. Tekieli spadł podczas zejścia z Jungfrau na północną stronę góry.
Justyna Kowalczyk żegna Kacpra Tekieliego
Początkowo wszyscy wieść o śmierci Kacpra Tekieliego przyjęli z niedowierzaniem. Informację zaczęły jednak potwierdzać kolejne osoby związane z polskim alpinizmem. Specjalnie dla naszej strony wypowiedział się Andrzej Marcisz, świetny polski sportowiec górski.
Czarę goryczy przelał jednak łamiący post Justyny Kowalczyk. Wspomniała ona o swoim mężu w zaledwie dwóch, ale jakże znaczących słowach.
- Był najcudowniejszy - napisała była biegaczka narciarska na swoim Facebooku.
Do swoich międzynarodowych kibiców zwróciła się także w języku angielskim. Pod postem ograniczyła możliwość komentowania, co jest jasnym sygnałem, że bardzo mocno przeżywa żałobę.
Kacper Tekieli kochał góry
Kacper Tekieli był świetnie wyszkolonym alpinistą. Pomimo tego, że miał świetnie umiejętności wspinaczkowe nie udało mu się uniknąć nieszczęśliwego wypadku. Górom w swoim życiu oddał bardzo wiele, uczestniczył w kilku wyprawach do Himalajów.
Pomiędzy szwajcarskimi górami, w których spędził ostatnie dni przed śmiercią, przemieszczał się rowerem oraz na nartach. W 2020 roku mąż Justyny Kowalczyk zasłynął z tego, że w niecałe 38 godzin zdobył 14 szczytów Wielkiej Korony Tatr . Uwielbiał wspinać się samotnie, choć w Szwajcarii próbował ratować go inny znany alpinista - Andrzej Bargiel. Niestety nieskutecznie.