Jest wyrok ws. spadku po Ewie Demarczyk. Sąd zaskoczył jak nigdy
W tym roku miną 4 lata od śmierci Ewy Demarczyk, legendarnej polskiej wokalistki. Jednak mimo biegu czasu sprawa spadku po artystce jest głośna na całą Polskę. Siostra piosenkarki oskarżyła jej partnera, że ten przywłaszczył sobie pieniądze po zmarłej. Po 3 latach spór dobiegł końca, choć rodzina może nie być zachwycona tym, co właśnie orzekł sąd.
Ewa Demarczyk nie zostawiła po sobie testamentu
Ewa Demarczyk była wybitnie utalentowaną wokalistką, która wykonywała utwory z nurtu poezji śpiewanej. Niestety artystka zwana “Czarnym Aniołem” polskiej piosenki zmarła w 2020 roku, w wieku 79 lat. Piosenkarka, która dość niespodziewanie zakończyła karierę, przez niemal 40 lat była związana z Pawłem Rynkiewiczem. Ponieważ jednak nigdy nie zdecydowali się na sformalizowanie swojego związku i zawarcie małżeństwa, gdy Demarczyk zmarła, nie miał on nic do powiedzenia przy organizacji pochówku i ostatniego pożegnania, o co miał później ogromny żal do rodziny swojej ukochanej.
Ewa Demarczyk nie spisała przed śmiercią testamentu, przez co jedyną dziedziczką jej majątku w świetle prawa została najbliższa członkini rodziny, czyli siostra Lucyna Demarczyk-Staśto. Kobieta jednak nie utrzymywała kontaktu z artystką od 30 lat. Mimo to oskarżyła Pawła Rynkiewicza o pojęcie pieniędzy z konta piosenkarki. Sprawa, która toczyła się w sądzie przez 3 lata, zakończyła się w zaskakujący sposób.
Siostra Ewy Demarczyk rozpoczęła sądową batalię o spadek
Choć Ewa Demarczyk i Paweł Rynkiewicz planowali ślub, nie udało im się zawrzeć związku małżeńskiego przed śmiercią artystki. Po jej odejściu mężczyzna miał podjąć z jej konta 100 tys. złotych, jak dowiedział się portal ShowNews. Siostra artystki złożyła przecinko niemu do prokuratury zawiadomienie o zaborze mienia, za co postawiono mu 13 zarzutów. Kobieta miała mieć do niedoszłego szwagra spore pretensje o to, że ten dysponuje pieniędzmi swojej zmarłej ukochanej. Co ciekawe dom, w którym mieszkała Ewa Demarczyk , nie był głównym powodem tego sporu, ponieważ parze udało się uregulować sytuację prawną.
Właścicielką jednego mieszkania w naszym domu była Ewa i to odziedziczyła Lucyna. Drugie mieszkanie jest moją własnością. Oba mają osobne księgi wieczyste – wyjaśnił Paweł Rynkiewicz.
Po 3 latach trwania procesu sąd podjął decyzję ws. niedoszłego męża Ewy Demarczyk. T akiego obrotu spraw rodzina na pewno się nie spodziewała.
ZOBACZ TEŻ: Poruszające, jak wygląda grób Ewy Demarczyk dwa lata po śmierci. Dalej nie doczekała się pomnika
Wyrok sądu ws. spadku po Ewie Demarczyk
Partnerowi Ewy Demarczyk za kradzież z włamaniem do bankowości elektronicznej czy oszustwa bankowe groziło nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Podczas procesu ustanowiono w domu gwiazdy hipotekę przymusową na 100 tys. złotych. jednak w piątek 15 marca Sąd Rejonowy w Wielicze podjął zaskakującą decyzję ws. spadku po Ewie Demarczyk. Paweł Rynkiewicz ostał uniewinniony ze wszystkich zarzutów.
Potwierdzam, bo nie przywłaszczyłem żadnych pieniędzy. Oddałem z nich głównie to, co pożyczyliśmy z Ewą na moje leczenie – skomentował mężczyzna w rozmowie z “ShowNews”.
Jak podaje portal, sąd w uzasadnieniu ustnym miał odnieść się do faktu, że siostry nie utrzymywały ze sobą kontaktu przez 30 lat. Ewa próbowała odnowić znajomość z Lucyną, jednak ta ją blokowała. Ponadto Demarczyk i Rynkiewicz planowali ślub, a w Urzędzie Stanu Cywilnego znalazły się złożone przez nich dokumenty. Choć wyrok nie jest prawomocny, nie wiadomo, czy ktoś z rodziny artystki będzie składać apelację. Mąż siostry Ewy Demarczyk odmówił w tej sprawie komentarza.