Henryka Krzywonos kiedyś. Na swoim ślubie olśniewała, ale mówiła: ,,Dziwnie na nas patrzono. Krzysiek taki młody, a ja taka tęga”
Henryka Krzywonos, legenda Solidarności jakiś czas temu szczerze opowiadała o swoim małżeństwie. Kiedyś takich małżeństw nie akceptowało się społecznie. Kiedy szliśmy pod rękę, wielu się oglądało – zwierzyła się w rozmowie z Wyborczą.
Szczery wywiad z Henryką i Krzysztofem Krzywonosami, który przeprowadziła Gazeta Wyborcza ujawnia szczegóły z życia tej pary, która stała się jednym z symboli Solidarności.
Henryka poznała Krzysztofa 14 lipca 1987 roku. Sytuacja była dość zabawna. Henryka Krzywonos, potrzebowała przetransportować meble. Nie miała jednak w swoim towarzystwie kierowcy z wystarczająco dużym autem. O pomoc poprosiła młodego mężczyznę, którego zaczepiła pod sklepem z meblami. Był on dostawcą i przyjechał właśnie z towarem.
Niesamowita historia
Henryka Krzywonos liczyła, że mężczyzna jak najszybciej wypakuje towar z auta i zabierze jej meble. Ten się jednak ociągał. Było już dość późno i mroźno. Dlatego Henryka pomogła dostawcy w pracy, by ten ją skończył jak najszybciej.
Z wyznań Krzysztofa dowiadujemy się, że pierwszą jego myślą było, że przyszła jakaś babka i mi głowę zawraca. Siostra powiedziała mi, żebym jej pomógł, że te rzeczy trzeba przewieźć blisko, na równoległą ulicę. A te meble to były tak stare, że pożal się Boże… – czytamy w Gazecie Wyborczej.
Henryka przyznaje, że w pierwszej chwili spodobał jej się o 12 lat młodszy Krzysztof, jednak miała na uwadze, że może zmarnować mu życie, ponieważ jest starsza. Mimo wszystko, gdy już udało się wnieść meble do mieszkania Henryki, ta zaproponowała, że w ramach podziękowań poczęstuje mężczyznę piwem. Jak wskazuje – nie planowała w tym momencie niczego.
Szczerze zaskoczyła ją i zaimponowała jej odmowa odpowiedź Krzysztofa. Ten podziękował i oznajmił, że nie pije alkoholu. Pomyślałam, że to atut. Bo nigdy nie musiałabym się martwić, że wróci pijany do domu – czytamy w wywiadzie GW.
Henryka i Krzysztof Krzywonosowie są małżeństwem z ponad 30-letnim stażem. Na rynku pojawiła się książka autorstwa Krzysztofa, Moja żona tramwajarka. Jest to wyznanie miłości, jaką młodszy partner darzy swoją żonę. Skąd pomysł na książkę?
– Przez lata wszyscy mi mówili, jaką mam wspaniałą żonę. I nagle, gdy zwróciła uwagę Jarosławowi Kaczyńskiemu, że nie wolno dzielić ludzi i obrażać tych, którzy odeszli, i zrobiła to publicznie podczas obchodów 30-lecia Solidarności, zaczął się hejt. Że jest złodziejką, alkoholiczką, nierządnicą. Kocham Henię i nie pozwolę, by ją obrażano. Poza tym mamy dwanaścioro dzieci i trzynaścioro wnuków. Niektóre z nich już umieją czytać. Dowiedziałem się też, że to nie Henryka zatrzymała tramwaj, tylko prąd wyłączyli. Mogłem pójść do sądu i poprosić, by te wszystkie złe rzeczy, które mówili o Heni, udokumentowali, ale trwałoby to latami. Wymyśliłem więc, że opiszę życie Heni – wyznaje Krzysztof Krzywonos w rozmowie z GW.
Ponad 30 lat razem
Mija ponad 30 lat odkąd Henryka i Krzysztof są razem. Para kocha się do tej pory i dbają o siebie wzajemnie. W wywiadzie wspominają, że wzajemnie przypominają sobie o takich prozaicznych rzeczach, jak przyjęcie leków, czy założenie czapki i szalika. Czasem się na siebie złoszczą, że za bardzo sobie „ojcują” i „matkują”.
Ale nie zawsze było kolorowo.
– Jak szliśmy do urzędu stanu cywilnego, autentycznie spanikowałam. Myślałam: ,,Dziewczyno, co ty robisz?”. Krzysiek jest o 12 lat młodszy. Bałam się, że pozna kogoś fajniejszego niż ja i będzie chciał odejść. Powiedziałam mu nawet: ,,Słuchaj, jak się zdarzy coś takiego, chcę to wiedzieć. Powiesz mi, a ja cię nie będę zatrzymywać”. – wyznała Henryka Krzywonos w rozmowie z GW.
– Kiedyś takich małżeństw nie akceptowało się społecznie. Kiedy szliśmy pod rękę, wielu się oglądało – mówi Krzysztof Krzywonos. Wtóruje mu Henryka:
– Akceptowało się faceta, który miał młodszą. To z kobietami, które miały młodszych partnerów, był problem. A to się nazywa dyskryminacja. Jednak przyjaciele od początku akceptowali nasz związek.
Henryk Krzywonos i Henryk wzięli po 25 latach od zawarcia związku cywilnego ślub kościelny.
– Zmarł mój pierwszy mąż, z którym się rozwiodłam. Nigdy jednak nie zerwaliśmy ze sobą kontaktu – po latach Józek miał wylew i kiedy ja nie mogłam się nim zajmować, chodził do niego Krzysiek. Kiedy Józek zmarł, siostra Józka mówi do mnie: ,,To teraz możecie z Krzyśkiem wziąć kościelny”. Oburzyłam się. Że tak od razu? Że dopiero co Józek umarł. Wsiadłam do samochodu i mówię do Krzyśka: ,,Ty wiesz, co Józka siostra powiedziała? Że teraz możemy kościelny wziąć”. A Krzysiek mówi: ,,To nawet niegłupie” – opowiedziała Krzywonos.
Para wychowała wspólnie dwanaścioro dzieci jako rodzina zastępcza. Doczekali się licznych wnuków. Bywało ciężko:
– Dzisiaj rodzinne domy dziecka rozliczają wszystkie wydatki w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie. I od razu dostają zwrot. W latach 90., gdy my prowadziliśmy rodzinny dom dziecka, dostawaliśmy 800 zł miesięcznie na jedno dziecko. Potem pani minister ścięła tę kwotę o połowę. Na szczęście dzięki Pawłowi Adamowiczowi miasto Gdańsk wyrównało różnicę z własnych środków – opowiada Henryka.
Zobacz zdjęcie:
Henryka Krzywonos na swoim ślubie.
Link do artykułu oryginalnego:
Mąż Henryki Krzywonos: „Po 2010 roku dowiedziałem się strasznych rzeczy o żonie”‚
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Pilny komunikat ministerstwa. Dziś mija ważny termin
- Grała oddziałową w „Na dobre i na złe”. Syn wyjawił, jak wyglądały jej ostatnie chwile
- Jak Tomasz Komenda poznał swoją narzeczoną? Historia może zaskoczyć
Źródło: gazeta.pl