Mariusz W. latami gwałcił 11-letnią córkę, później też jej koleżankę. Nikt jej nie pomógł, aż w końcu wybuchła
Gwałt na nieletnich: 11-letniej córce okrutnego mężczyzny i jej koleżance nikt nie pomógł. Po latach upokorzeń dziewczynki postanowiły przerwać zmowę milczenia. Sprawą zajmuje się prokuratura.
Tragedia, która rozgrywała się w jednej z polskich rodzin, ujrzała światło dzienne dopiero po wielu latach. Gwałt, zastraszanie, bicie i wykorzystywanie seksualne. Aresztowano Mariusza W. Dziewczynki postanowiły wyjawić okrutną i bolesną prawdę.
Gwałt na córce
Gwałt na córce miał miejsce w Szczekocinach, mieście położonym w województwie śląskim. Za drzwiami jednego z mieszkań dochodziło do dantejskich scen. Czemu mimo niepokojących krzyków pomoc nie nadeszła w porę? Sprawą postanowił zainteresować się i nagłośnić program Uwaga!.
Okrucieństwo, o którym dowiedziała się polska zaledwie dwa dni temu, trwało całymi latami. 11-letnia dziewczynka, która była bita, gwałcona i zastraszana, postanowiła ujawnić swojego oprawcę. Okazało się, że potworem było jej 41-letni ojciec, Mariusz W.
Dziewczynka wraz ze swoją 14-letnią koleżanką, postanowiły wyznać bolesny sekret w jedynym bezpiecznym miejscu – szkole. Według ustaleń prokuratury, ojciec dopuścił się kilkunastu gwałtów na córce oraz co najmniej dwóch na jej starszej przyjaciółce. Horror 11-latka miał trwać od 2015 roku, kiedy miała zaledwie 6 lat.
- Barbara Kurdej-Szatan znów przefarbowała włosy? „Myślałam, że to Ewa Drzyzga”
- Przez lata więził ją w piwnicy, gwałcił i maltretował, a na piętrze wiódł normalne życie. Zdjęcia jej „więzienia” przyprawiają o ciarki
- Nowa dziennikarka TVP opluta jadem przez widzów. Dodała poruszający wpis, daje do myślenia
Dramat dziecka
Dramat dziecka trwał pięć lat, i o pięć lat za długo. Dlaczego dziewczynka nie doczekała się pomocy z zewnątrz i sama musiała zawalczyć o siebie? Sąsiedzi rodziny, w programie Uwaga!, opowiadają, co działo się za drzwiami mieszkania.
Z opowieści jednego z mężczyzn, wynika, że ojciec dziewczynki kupił dwa wibratory, które dał jej do zabawy, a także puszczał jej pornografię i zachęcał do jej oglądania. Mariusz W. przed aresztowaniem pracował jako kierowca tira, według sąsiadów, kiedy wracał do domu, zaczynały się libacje, awantury, krzyki i piski.
– Najbardziej było słychać tę dziewczynkę. Tata nie, tata nie. – zdradziła reportowi kobieta. Sąsiadka przyznała jednak, że w rodzinie dochodzi do awantur między dorosłymi. Nikt też nie reagował, gdyż mężczyzna był bardzo agresywny. W sądzie rejonowym toczy się sprawa o pobicie przez niego obcej kobiety.
Rodzina sześć lat temu została objęta procedurą niebieskiej karty. Ofiarą miała być wtedy żona mężczyzny. Od trzech lat rodzicom ograniczono również prawa do wychowywania dzieci. Nikt nie odkrył, że za drzwiami dochodziło do przemocy seksualnej, mimo tego, że w 2017 roku do Miejskiego Ośrodku Pomocy Społecznej oraz innych instytucji trafiło zawiadomienie informujące, że dzieci są częstymi świadkami aktów seksualnych.
Gwałt miał miejsce przez pięć lat. Mężczyzna zachęcał swoją córkę do stosunku oralnego oraz dotykać ją w miejsca intymnych, a następnie zmuszał do stosunków seksualnych. Po pięciu latach prawdziwego piekła, dziewczynka postanowiła przemówić.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
Mariusz W. dopuścił się przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej. Gwałt na jego córce oraz jej koleżance wyszedł na jaw.
Dziecko nie mogło się czuć bezpiecznie we własnym domu.
ZOBACZ TEŻ:
- Sałatka z brokułami, która posmakuje nawet niejadkom. Wystarczy 20 minut i gotowe
- Uczestnik ”Tańca z Gwiazdami” odważył się na występ po zawale. ”Zanim przyjąłem propozycję, przeszedłem badania”
- Doda jest w ciąży? Po jej ostatnim oświadczeniu nie brakuje spekulacji
źródło: uwaga.tvn.pl