Goście "halo tu polsat" pobili się na wizji! Cichopek krzyczała z przerażenia
Z pewnością nikt nie spodziewał się takich scen w nowej odsłonie śniadaniówki według Polsatu. Program dopiero co wszedł na antenę, a już budzi ogromne kontrowersje i emocje. Teraz na wizji doszło do szarpaniny. Prowadząca próbowała interweniować, ale było już za późno, żeby mogła cokolwiek zrobić.
halo tu polsat: z pewnością nie tak widzowie wyobrażali sobie rozpoczęcie dnia
Gospodarze programu, czyli Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski tym razem w programie gościli trzech zawodników polskiej ligi wrestlingowej PPW.
Jak opowiadali sportowcy, pasja do treningów zrodziła się w nich jeszcze w wieku dziecięcym i pozostała do dzisiaj. W rozmowie brali udział Jakub Kamiński, Marcin Grabowski i Piotr Biesiadecki.
Nic nie zwiastowało tego, że miła pogawędka o pasjach i sporcie zamieni się za chwilę w ring bokserski. Kolorowe i wesołe studio Polsatu nie rozproszyło gości w… rzuceniu się na siebie.
Zawodnicy nie wytrzymali i dosadnie zademonstrowali swoją siłę
W pewnym momencie rozmowa zeszła na temat tego, ile we wrestlingu i na ringu jest teatralności i demonstracji. Padło także stwierdzenie, że jest to sport na tyle widowiskowy, że czasami można mieć wrażenie, że ta „gra aktorska” może zacierać się z rzeczywistością.
Katarzyna Cichopek zapytała o to, czy w tej dziedzinie często dochodzi do rozlewu krwi. Jak się okazało, jak najbardziej. Mężczyźni przyznali także, że na treningach wchodzą w grę emocje osobiste, często złości na drugą osobę. Sportowcy postanowili pokazać swoje umiejętności i temperament od razu, bez zbędnych przedłużeń.
Na oczach widzów Polsatu doszło do bójki. Na nic zdała się natychmiastowa interwencja Macieja Kurzajewskiego i Rafała Maślaka, który aż wybiegł z kuchni, żeby rozgonić bijatykę.
Ustawka w Polsacie?
Sytuacja wyglądała na tyle gwałtownie i dramatycznie, że trudno jest tak naprawdę uwierzyć, że mogła zostać wyreżyserowana. Jedyne co mogła zrobić Katarzyna Cichopek, to krzyczeć z przerażeniem.
Nie pomogło ochładzanie emocji i prośby o spokój, a także rozmowa o pracowaniu nad psychiką. W pewnym momencie doszło do wybuchu testosteronu i jeden z zawodników wylał szklankę wody na drugiego. W odpowiedzi na atak został przerzucony przez kanapę.
Widzowie mieli słuszne przeczucia co do nieprawdziwości tych scen. Na koniec wszystko zostało podsumowane przez Katarzynę Cichopek jako sztuka, jak w teatrze . Komentarze obserwatorów nie pozostawiły złudzeń. Prowokacja nie zadziałała zbyt dobrze.