Lifestyle.Lelum.pl > Plotki i gwiazdy > Dziwaczne tłumaczenia adwokata Rynkowskiego. Do tego miało dojść po wypadku
Redakcja Lelum
Redakcja Lelum 17.06.2025 13:45

Dziwaczne tłumaczenia adwokata Rynkowskiego. Do tego miało dojść po wypadku

Ryszard Rynkowski, fot. KAPIF
fot. KAPiF

Ryszard Rynkowski nie pojawił się na festiwalu w Opolu przez wypadek samochodowy, do którego miał doprowadzić będąc pod wpływem alkoholu. Adwokat artysty tłumaczy go w mediach. Jak? 

Ryszard Rynkowski spowodował wypadek

Ryszard Rynkowski, niegdyś król polskiej piosenki, dziś coraz częściej pojawia się w mediach nie z powodu nowego singla, ale... kolejnych problemów z prawem. Tym razem historia brzmi jak coś wyjętego z filmowego scenariusza: kolizja, promile i tłumaczenie, które wywołało w internecie poruszenie.

Zacznijmy od faktów. Artysta miał uczestniczyć w kolizji drogowej, po której – jak twierdzi policja – badanie alkomatem wykazało ponad 1,6 promila alkoholu. Wiadomość rozeszła się lotem błyskawicy, a nagłówki krzyczały o „skandalicznym zachowaniu” i „konsekwencjach prawnych”. Ale wtedy do akcji wkroczył adwokat Rynkowskiego, mecenas Adam Kozioziembski, i sprawa zrobiła się… interesująca.

"To była trudna decyzja". Szokujące rozstanie w polskim show-biznesie. Byli ze sobą od wieków
Ryszard R. usłyszał zarzuty. W chwili wypadku miał szokującą ilość alkoholu we krwi
Ryszard R. usłyszY ZARZUTY? W chwili wypadku miał być PIJANY!

Adwokat tłumaczy Ryszarda Rynkowskiego

Jak adwokat tłumaczy Rynkowskiego? Wybrał dość oryginalną drogę obrony:

„Mój klient sięgnął po większą ilość alkoholu dopiero po kolizji, nie wcześniej” – powiedział Kozioziembski, cytowany przez media. 

I dodał, że od momentu zdarzenia do przyjazdu policji minęło około 1,5 godziny. Sugeruje więc, że w chwili jazdy artysta mógł być co najwyżej „po użyciu alkoholu”, a nie „nietrzeźwy” – co w świetle prawa robi różnicę jak między mandatem a więzieniem.

Nie trzeba być detektywem Poirot, żeby zauważyć, że brzmi to jak linia obrony zbudowana na cienkiej granicy prawdy i przypuszczenia. Bo choć teoretycznie możliwe, że ktoś sięga po flaszkę po kolizji „na uspokojenie”, to jednak praktyka – i zdrowy rozsądek – każą zadać pytanie: kto, będąc świadomy, że uczestniczył w zdarzeniu drogowym, dobrowolnie wlewa w siebie alkohol, zanim pojawi się policja?

Czy to odwaga, czy brak świadomości? A może desperacka próba ratowania reputacji?

Obrona mec. Kozioziembskiego może i wydaje się sprytna, ale nie przekonała wszystkich. 

„To trochę jakby mówić, że ogień wybuchł dopiero wtedy, gdy już wszystko się spaliło” – komentuje jeden z internautów. 

A inny dodaje: 

„Zamiast śpiewać »Dziewczyny lubią brąz«, lepiej byłoby śpiewać »Policja lubi promile«.”

A co na to sam Rynkowski? Po kilku dniach milczenia wydał oświadczenie.

Ryszard Rynkowski wydał oświadczenie ws. wypadku

Swoje oświadczenie Rynkowski przesłał do redakcji JastrząbPost i przeprosił w nim fanów za zaistniałą sytuację:

Drodzy Fani, chciałem wszystkich Was najmocniej przeprosić za zdarzenie z dnia 14 czerwca 2025 roku. Zdaję sobie sprawę z tego, że zawiodłem wielu z Was, szczególnie wspaniałą opolską publiczność. Obiecuję, że sytuacja ta stanowić będzie dla mnie lekcję, z której wyciągnę odpowiednie wnioski - zapowiedział Rynkowski

Pełnomocnik artysty wyjawił również, że pojawiły się pewne wątpliwości co do poziomu alkoholu wykrytego u podejrzanego.

Jednocześnie, odnosząc się do pojawiających się w przestrzeni medialnej informacji dotyczącej stwierdzonej u Ryszarda Rynkowskiego zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu, obrona wskazuje, iż dla ustalenia rzeczywistego stężenia alkoholu niezbędne będzie przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego, bowiem w sprawie zachodzi szereg wątpliwości, których rozstrzygnięcie wymaga wiadomości specjalnych - napisał Adam Kozioziembski.

Jak myślicie, wywinie się?