Dominika Gwit otworzyła się na temat swojego ciała. Łamiące wyznanie. "Byłam najsmutniejszym człowiekiem na świecie"
Dominika Gwit była gościem Małgorzaty Ohme w podcaście “Lajf noł makeup”, który dziennikarka publikuje na swoim kanale na Youtubie oraz Spotify. W rozmowie poruszonych zostało wiele ciekawych wątków. Jednym z nich było ciało bohaterki tego odcinka. Zaskoczyła ona widzów szczerym wyznaniem na temat tego, jak się czuła w gorszych momentach swojego życia. Jej słowa w poruszający sposób mogą przybliżyć jej postać.
Dominika Gwit podzieliła się łamiącym wyznaniem na temat swojego ciała
Ciało Dominiki Gwit zmieniało się na przełomie lat. Mogli to zauważyć wszyscy, którzy oglądali ją na deskach teatrów czy na szklanym ekranie. Aktorce udało się zrzucić aż 50 kilogramów, jednak po pewnym czasie od spektakularnej metamorfozy, o której chętnie opowiadała w mediach, wróciło jej 25 kilogramów. Powiedziała wówczas, że stało się to przez choroby immunologiczne.
Po latach Dominika Gwit otworzyła się na temat tego, co tak naprawdę czuła, będąc szczupłą osobą. W pewnym momencie wpadła w zaburzenia odżywiania — tak bardzo skupiła się na utracie wagi, że ważyła się kilka razy dziennie i dokładnie, co do grama, odmierzała porcje jedzenia. Kiedy zrozumiała, że tak naprawdę jest smutna, nie szczęśliwa, jak długo jej się wydawało, zaakceptowała swoje ciało, o czym opowiedziała w najnowszym odcinku podcastu Małgorzaty Ohme.
Dominika Gwit popadła w obsesję na punkcie swojej wagi
Dominika Gwit zdradziła, że z nadwagą zmagała się już od najmłodszych lat. W rozmowie ze swoją gościnią Małgorzata Ohme była ciekawa, czy jej charakterystyczny “głośny” śmiech oraz osobowość, która wydaje się aż nazbyt szczęśliwa, jest szczera. Zwróciła uwagę, że często otyłe osoby narzucają sobie, że muszą rozśmieszać innych, aby uzyskać społeczną aprobatę. Okazało się, że prowadząca trafiła w samo sedno.
Ja jak schudłam 50 kilo, to byłam najsmutniejszym człowiekiem na świecie. Moja mama się mnie zapytała: “dziecko, gdzie ty jesteś?”. Ja się przestałam śmiać, przestałam się uśmiechać, porzuciłam wszystkie swoje pasje. Przestałam rozmawiać o kinie, które kochałam (…) Ja byłam cały czas w pasji wielkiego kina, kultury… A potem nagle wszystko przestało istnieć. Liczyły się tylko gramy, ile brokułu zjadłam, kurczaka... 17 razy dziennie ważyłam się, mierzyłam, ile mam mięśni, ile tkanki tłuszczowej. Dramat! – opowiadała Dominika Gwit.
Dominika Gwit szczerze o uczuciach, które towarzyszyły jej podczas metamorfozy
Dominika Gwit otworzyła się na temat szczerych uczuć, które towarzyszyły jej w trakcie metamorfozy wyglądu, ale również po niej. Dużą uwagę zwróciła temu, że przez to, że ludzie chwalili jej nowy wygląd, czuła, że również powinna się z niego cieszyć, nawet jeśli w środku czuła się wypalona. Zdradziła także, że w pewnym momencie trafiła nawet do psychologa na terapię.
Byłam smutna, byłam po prostu nieszczęśliwa. Choć wydawało mi się, że jestem najszczęśliwsza na świecie. Jak w pewnym momencie osiągnęłam rozmiar 34 i zaczęłam żartować, że się zaraz zacznę ubierać w sklepie dla dzieci, to to było dla mnie największe szczęście. Dzisiaj patrzę na siebie tamtą z takim przerażeniem. Mnie trzeba było natychmiast zabrać do psychologa na terapię, bo ja gdzieś tam pętliłam się przez rok, że nic innego nie może być w życiu ważniejsze niż to, że ja muszę być najchudsza jak się tylko da. Ja dzisiaj tego totalnie nie rozumiem. Pamiętam tamtą siebie, wiem, co mną kierowało, ale ja byłam zmanipulowana… – mówiła Dominika Gwit w podcaście “Lajf noł makeup”.