Danuta Martyniuk czytała komentarze, a jej serce pękało. Przyznała, że wychowując Daniela mogła popełnić jeden błąd
Danuta Martyniuk otworzyła się na antenie “Dzień Dobry TVN”. Nie mieści się w głowie, jakie komentarze musiała czytać w ciągu ostatnich lat i miesięcy na temat swojego syna i ich rodziny. Pękało jej serce, przyznała jednak, że mogła popełnić błąd.
W rozmowie zdradziła, że od najmłodszych lat starała się uświadomić synowi, co jest dobre, a co złe. To, co piszą o nim media, mocno ją dotyka. Nie rozumie, również niektórych okrutnych komentarzy.
Danuta Martyniuk o wychowywaniu jedynego syna
Żona króla disco polo pojawiła się w programie "Dzień Dobry TVN" w którym opowiedziała o swoich uczuciach związanych z aferami syna i o tym, jak się czuła, gdy zarzucono jej, że jest złą matką. 33-latek ma na swoim koncie kilka skandali m.in. głośny rozwód z Eweliną Golczyńską niedługo po ślubie czy imprezowy styl życia.
– Starałam się naprawdę być dobrą matką. […] Sugerowali nam, że nie umieliśmy wychować syna. Staraliśmy się wychować jak najlepiej. Od małego mówiłam, co jest złe, a co dobre – wyznała w śniadaniówce.
"Rolnicy. Podlasie": do Agnieszki dotarły plotki o Jarku i kochance, małżonkowie sobie porozmawialiDanuta Martyniuk "Może to był mój błąd?"
W rozmowie z Karoliną Kalatzi dziennikarką śniadaniówki zastanawiała się, co mogła zrobić nie właściwie, że tak, życie jej syna się potoczyło. Zapewniała, że robiła wszystko, zmyślą i miłości do Daniela.
– Byłam opiekuńcza, może aż za opiekuńcza. Może to był mój błąd? – zastanawiała się.
Tłumaczyła jednak, że każda matka chce dla swoich dzieci jak najlepiej. Ona także oddawała się opiece nad synem z całym zaagnażowaniem i miłością.
Internauci sugerowali jej żeby wyrzuciła własnego syna
Czytając wszystkie nagłówki i artykuły wyznała, że powodowało to u niej silny stres, dlatego z czasem postanowiła, że nie będzie tego robić dla swojego zdrowia. Najbardziej była oburzona, gdy widziała komentarze, w których sugerowano, że powinna wyrzucić własnego syna, było do dla niej niezrozumiałe.
– Czytało się "wyrzucić go". Kto to w ogóle pisze takie rzeczy, że wyrzucić na pastwę losu i nie interesować się? Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam – stanowczo zadeklarowała Martyniuk.
Źródło: Jastrząb Post