Co naprawdę wydarzyło się nad Jeziorem Mikołajskim? Szczegóły dramatu
3 sierpnia gruchnęły wieści o tragicznej śmierci mistrza Polski, uznanego sportowca Łukasza Dorucha i jego żony. Para poświęciła się, by ratować swoją 4-letnią córeczkę. Ponieśli przy tym najwyższą ofiarę, ginąc w odmętach Jeziora Mikołajskiego. Kulisy tego dramatu są jeszcze bardziej wstrząsające, niż się wydawało.
Nie żyje uznany sportowiec. Tragedia nad Jeziorem Mikołajskim
3 sierpnia w mediach pojawił się przejmujący komunikat o tragicznej śmierci mistrza Polski, 32-lteniego Łukasza Dorucha i jego żony 29-letniej Patrycji. Para zginęła, próbując uratować swoją 4-letnią córkę. O wstrząsających wydarzeniach, które rozegrały się nad Jeziorem Mikołajskim, poinformował na Facebooku profil MKS Wicher Kobyłka - Oficjalnie:
przykrością informujemy, że wieloletni zawodnik MKS Wicher Kobyłka, wielokrotny Mistrz Polski w Trójboju Siłowym oraz Wyciskaniu Sztangi Leżąc - Łukasz Doruch, w dniu 30 lipca zmarł śmiercią tragiczną wraz z małżonką Patrycją. Rodzinom i najbliższym składamy serdeczne kondolencje.
Mężczyzna był świetnym sportowcem, który robił karierę w Polsce i za granicą. Zdobył tytuł mistrza Polski w Trójboju Siłowym i Wyciskaniu Sztangi na ławce płaskiej. Jego domeną było podnoszenie ciężarów od 120 kilogramów wzwyż. W życiu prywatnym był mężem i ojcem. 30 lipca zginął tragicznie razem z żoną, próbując uratować swoją córeczkę. Mrożące kulisy wydarzenia właśnie wyszły na światło dzienne.
Co dzieje się z 4-letnią córeczką małżeństwa, które utonęło? Dramatyczna relacja Mistrz Polski zginął, ratując swoje maleńkie dziecko. Wiadomo, co z pogrzebemWstrząsające kulisy tragedii nad Jeziorem Mikołajskim
32-letni Łukasz Doruch i jego 29-letnia żona Patrycja zginęli 30 lipca, topiąc się w Jeziorze Mikołajskim. Ich ciała zostały odnalezione przez nurków już 2 dnia poszukiwań, na głębokości 11 metrów pod powierzchnią. Wiadomość o ich tragicznej śmierci wstrząsnęła całą Polską. Tym bardziej, że stoi za nią nieprawdopodobna historia.
W mediach pojawiły się informacje, iż para wypożyczyła łódkę i razem ze swoją 4-letnią córeczką udała się w rejs po jeziorze. Według nieoficjalnych doniesień w pewnym momencie jedno z dorosłych wystawiło dziewczynę poza burtę, prawdopodobnie po to, by mogła ona załatwić potrzebę fizjologiczną. To właśnie w tym momencie miała ona poślizgnąć się i wpaść do wody. Gdy 4-latka zaczęła krzyczeć, ojciec rzucił się, by ją ratować. Chwilę po tym dołączyła matka. Oboje zginęli.
ZOBACZ TEŻ: Paryż 2024: Kolejna nadzieja medalowa przepadła. “Nie jest mi łatwo”
Co się stało z córeczką mistrza Polski? To ją próbował uratować
Rodzice 4-letniej dziewczynki zginęli po tym, gdy podjęli się dramatycznej próby uratowania dziecka. Teraz cała Polska zadaje sobie pytanie, co stało się z pociechą Łukasza Dorucha. Okazuje się, że dziewczynka przez cały czas miała na sobie kapok i to prawdopodobnie to ocaliło jej życie. Prezes MOPR, Jarosław Sroki, przekazał, że dziecko dryfowało w wodzie w miejscu wypadku i to właśnie dlatego odpowiednim służbom udało się je wyłowić.
Bliscy dziewczynki już zajęli się organizacją pogrzebu jej rodziców. Odbędzie się on 5 sierpnia o godzinie 14:00 w kościele p.w. Wniebowzięcia N.M.P. w Chotomowie. Po ceremonii w kościele nastąpi odprowadzenie na pobliski cmentarz miejscowy.