Caroline Derpienski wykrzyczała wszystko. "Diabeł w niego wstąpił"
Caroline Derpienski rozstała się z ukochanym. Teraz postanowiła rzucić nieco światła na ten przemocowy związek. Aż łzy stają w oczach, kiedy czytamy jej opowieść.
Caroline Derpienski zdobyła w Polsce ogromną popularność
Caroline Derpienski szturmem wdarła się do polskiego show biznesu i rozgościła w nim na dobre. Piękna białostoczanka, która od kilku lat mieszka w Miami, nie opowiadała zbyt wiele o swojej przeszłości. Dopiero Krzysztof Stanowski postanowił przyjrzeć się bliżej jej osobie oraz jej partnerowi. To on ujawnił całą prawdę o Caroline i jej “latynoskim partnerze Jacku”.
Do tej pory wydawało nam się, że modelka wiedzie życie, jak z bajki. Dopiero teraz dowiedzieliśmy się, jak dalekie jest ono w rzeczywistości od ideału. To za sprawą samej Caroline, która miała już dość przemocowej relacji z bogaczem. Najpierw poprosiła o modlitwę. Teraz wyznała całą prawdę.
Caroline Derpienski opublikowała na Instagramie rozpaczliwy wpis
O Caroline Derpienski w ostatnim czasie znowu jest bardzo głośno, jednak z powodów, których większość z nas będzie jej współczuć. Modelka opublikowała na Instagramie wpis, na którym widzieliśmy jej zapłakaną twarz. Wówczas materiał okrasiła jedynie krótkim komentarzem, że jest świeżo po bolesnym rozstaniu i prosi o modlitwę. Fani zaczęli się poważnie niepokoić jej stanem. Widać, że Caroline jest w rozsypce.
W przemocowym związku od pięciu lat. Nie potrafię już dłużej udawać. Proszę, módlcie się o mnie. Kocham całym sercem - mogliśmy przeczytać.
Wszyscy zastanawiali się, o co chodzi. Teraz Derpienski wykrzyczała wszystko.
Caroline Derpienski opowiedziała o kulisach rozstania
Od kiedy tylko usłyszeliśmy o Caroline Derpienski, modelka twierdziła, że jest w związku z latynoskim miliarderem Jackiem. Z czasem dowiedzieliśmy się, że Jack to w rzeczywistości Krzysztof Porowski - dużo od niej starszy przedsiębiorca z Polski.
Najpierw Caroline poinformowała o rozstaniu z ukochanym, a teraz postanowiła opowiedzieć o kulisach. Nie gryzła się w język, kiedy opisywała, jak ją traktował. Aż łzy stają nam w oczach.