Artur ze "Ślubu od pierwszego wejrzenia" miał wypadek, trafił na SOR. Ostro podsumował to, co tam się działo
Adrian Szymaniak, jeden z uczestników 3. edycji programu „Ślub od pierwszego wejrzenia”, niedawno uległ wypadkowi podczas kąpieli. Z tego powodu musiał udać się na SOR. To, co go tam spotkało przeszło jego oczekiwania. Mężczyzna podzielił się emocjonalnym wpisem, w którym ostro podsumował swoje przejścia na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.
Adrian Szymaniak ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” uległ wypadkowi
Adrian Szymaniak w programie „Ślub od pierwszego wejrzenia” został połączony w parę z Anitą Szydłowską. Para poślubiła się w ciemno, ale ich związek przetrwał próbę czasu. Kilka miesięcy temu para świętowała 5. rocznice swojego ślubu. Razem doczekali się dwójki dzieci i zamieszkali w domu z ogrodem, co było ich marzeniem.
Para chętnie dzieli się relacją swojego życia w mediach społecznościowych. Ostatnio ujawnili, że Adrian Szymaniak uległ nieszczęśliwemu wypadkowi podczas kąpieli.
Wstrząsające, co przed śmiercią Michał powiedział rodzicom o Patryku Perettim. Teraz wszystko ujawniliAdrian Szymaniak ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” musiał jechać do szpitala
Adrian Szymaniak ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” podczas kąpieli nadepnął na czterocentymetrowy trzpień korka spustowego, który wbił mu się głęboko w stopę. Z tego powodu musiał udać się na pogotowie, gdzie trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
– Wchodziłem do wanny, aby wziąć prysznic na koniec dnia. Lewą nogą się poślizgnąłem, a prawa była już nad wanną, w której na dnie leżał odwrócony korek spustowy. Finał historii: boli jak cholera. Stopa pozszywana. RTG nie wykazało nic poważnego – napisał na InstaStory.
Adrian Szymaniak ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” nie wspomina dobrze wizyty na SOR-ze
Adrian Szymaniak z programu „Ślub od pierwszego wejrzenia” ujawnił, że nie ma najlepszych wspomnień z pobytu na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, gdzie czekał 5 godzin na przyjęcie przez lekarza. W swojej relacji podziękował także chirurgowi i pielęgniarce, która okazała mu wiele empatii.
– Nadal smutne i przerażające jest to, że oddziały SOR nie mają mocy, aby działać z większą wydajnością i skrócić czas tym wszystkim osobom, które czekają w bólach godzinami. Od lat mam wrażenie, że ten czas się tylko wydłuża – zdradził.
Źródło: Radio Zet, RMF Maxx