Tysiące ludzi opłakiwało Alfiego Evansa. Nagle na niebie pojawiła się… TWARZ!
Alfie Evans w sobotę 28 kwietnia przegrał nierówną walkę z chorobą i brytyjskim szpitalem. Ostatnie chwile życia 2-latka obserwował cały świat. Wszyscy kibicowali mu i jego rodzicom w tej ciężkiej batalii ze szpitalem. Niestety chłopiec zmarł.
Alfie Evans zmarł 28 kwietnia. Pod szpitalem, w którym spędził, ostatnie miesiące życia zgromadziło się tysiące osób, które wspierali duchowo chłopca i jego rodzinę. Tuż po wiadomości o śmierci chłopca na ulicę Liverpoolu wyszło jeszcze więcej osób.
Alfie Evans patrzy z nieba
Pod szpital ludzie w geście żalu po chłopcu przynosili znicze, kwiaty i rysunki. Tysiące osób puszczało niebieskie balony ku niebu. Chcieli jak najbardziej godnie pożegnać chłopca.
Nagle na niebie zobaczyli coś, czego nikt się nie spodziewał.
Wiele osób zgromadzonych pod szpitalem w Liverpoolu zobaczyło na niebie twarz chłopca. Internauci i ludzie obecni na miejscu są przekonani, że jest to znak z nieba. Uważają, że chłopiec patrzy na nich z góry i w ten sposób dziękuje za otrzymane wsparcie.
Historia chłopca
Alfie Evans trafił do szpitala pod koniec 2016 roku. Był bardzo ciężko chory, żył tylko i wyłącznie dzięki temu, że był podłączony do specjalistycznej aparatury. Sąd w Liverpoolu nakazał jednak, aby odłączyć chłopca od aparatury, skazując tym samym go na pewną śmierć. Protesty ludzi i rodziców nie przyniosły skutku.
Sprawą chłopca zainteresował się cały świat. Chłopiec dostał nawet włoskie obywatelstwo, aby we Włoszech mógł kontynuować leczenie. Brytyjscy lekarze pokrzyżowali te plany. Nie zgodzili się na przetransportowanie chłopca. Dziecko nie żyje.
ZOBACZ TEŻ:
- „Alfie Evans został zamordowany”. Sprawa trafiła do prokuratury
- Raper Sobota ofiarą przemocy domowej. Wezwał policję
- Polska siatkarka nago. Pokazała swój puchar. „Nie wstyd ci?”
źródło: fakt24.pl / twitter