Agnieszka Włodarczyk weszła do toalety i pobladła. Dramat, co tam zobaczyła
Agnieszka Włodarczyk przebywa obecnie na wakacjach w słonecznej Hiszpanii. Nie zabrakło jednak niewielkiego dramatu. Niewiarygodne, co znalazła po wejściu do toalety.
Gwiazda opowiedziała o swojej przygodzie na nagraniu, które zamieściła na swoim profilu na Instagramie. Nie obyło się bez pomocy ukochanego Roberta Karasia.
Agnieszka Włodarczyk i Robert Karaś przebywają w słonecznej Hiszpanii
Aktorka i jej ukochany od pewnego czasu mieszkają wraz z synkiem Milanem w malowniczej Hiszpanii. Para nie ukrywa, że jest naprawdę szczęśliwa. Co więcej, sam sportowiec opowiadał niedawno, że jeszcze w tym roku chciałby stanąć z gwiazdą na ślubnym kobiercu.
Okazuje się jednak, że sielankowe życie zakochanych wcale nie jest idealne. Na ostatnim nagraniu na swoim InstaStory Agnieszka Włodarczyk opowiedziała, czego doświadczyła podczas pobytu w kraju leżącym na południu Europy.
"Rolnicy. Podlasie": Andrzej z Plutycz potrzebuje pomocy. Aż ściska za serce, kto się u niego pojawiłAgnieszka Włodarczyk zdradza, czego doświadczyła w Hiszpanii
Gwiazda opowiedziała o nieprzyjemnej sytuacji, której doświadczyła kilka dni temu. Po wejściu do toalety Agnieszka Włodarczyk zastała przerażający widok. Po łazience chodził olbrzymi karaluch, z którym aktorka nie była w stanie sobie poradzić.
-Wczoraj w toalecie spotkałam takiego [pokazuje wielkość], nie kłamię, takiego karalucha, którego próbowałam unicestwić i kiedy to zrobiłam klapkiem, to strzelił tak, jak kiedyś z kapiszonów, to był taki huk - wyznała gwiazda na filmiku na Instagramie.
Całe szczęście na pomoc przerażonej aktorce ruszył jej ukochany Robert Karaś. Dopiero interwencja sportowca pomogła definitywnie pożegnać się z owadem.
-On dalej chodził, więc zawołałam Roberta i Robert załatwił sprawę, ale też było ciężko. Okazuje się, że jak karaluchowi utnie się nawet głowę, to on potrafi żyć jeszcze tydzień! - relacjonuje obrzydzona Agnieszka Włodarczyk.
Agnieszka Włodarczyk nie jest zachwycona życiem w Hiszpanii
Co więcej, okazało się, ze to niepierwsza tego typu sytuacja, jaka spotkała Polkę na Półwyspie Iberyjskim. Aktorka opowiada, że była zaskoczona, gdy odkryła, jak wiele owadów i robactwa żyje w ciepłej Hiszpanii.
-Wiedziałam o tym, że na Kanarach jest plaga karaluchów, ale, że na lądzie, w Hiszpanii? To już był drugi. Więc miejsce piękne, niby raj, ale sorry, jak karaluchy wychodzą z różnych części domu, to nie jest miłe. Gdyby nie to, że ten robal roznosi tyle chorób, to może bym nawet nie zabijała, ale no niestety... One będą zabijane w tym domu - zdradza niezadowolona Agnieszka Włodarczyk.
Źródło: pudelek.pl