Zdradziła męża z najemcą mieszkania. Musiała płacić za niego czynsz, szantażował ją
Daria nigdy by nie przypuszczała, że w jej życiu pojawi się inny mężczyzna. Jednak odkąd wraz z mężem wynajęła mieszkanie młodemu prawnikowi, nie mogła przestać o nim myśleć. Nie wiedziała też, że zdrada z najemcą okaże się pułapką bez wyjścia.
Marcin pojawił się w jej życiu nagle. Kiedy przyszedł obejrzeć mieszkanie, jako kolejny z potencjalnych najemców, nie wiedziała, gdzie ma podziać oczy. Mąż niczego nie zauważył — ona jednak poczuła się, jakby przypadkiem odnalazła klucz do drzwi, które od pięciu lat pozostawały zamknięte.
Zdrada nie mieściła jej się w głowie
Kiedy 5 lat temu zaszła w ciążę, nie chciała przyznać przed mężem, że ciąża krzyżuje jej wszystkie plany. Właśnie skończyła aplikację prawniczą, a jej rzetelność i profesjonalizm doceniła już inna kancelaria, która była gotowa przyjąć ją w swoje szeregi. Darek był jednak wniebowzięty — przecież tyle razy mówił jej, że marzy o dwójce dzieci. Nie miała serca, by burzyć jego radość swoim rozczarowaniem.
Temat drugiej ciąży podjął zaledwie pół roku po tym, jak Kinga przyszła na świat. Daria unikała jednak tematu jak ognia. Figura po porodzie za nic nie chciała wrócić do normy, a kiedy stawała przed lustrem, wbita w stare, drogie garsonki i ciasne szpilki, chciało jej się płakać. Wcześniej z obrzydzeniem spoglądała na zaniedbane kobiety z tłustymi koczkami na czubkach głów, pchające wózki po parkach w godzinach lunchu. Teraz sama była jedną z nich.
W dodatku ich starą kawalerkę, którą opuścili po narodzinach małej wynajmowały dwie młodziutkie studentki. Ile razy budziła się zlana potem, przekonana, że właśnie przyłapała Darka na zdradzie. Odetchnęła z ulgą, kiedy pewnego dnia lokatorki oświadczyły, że przenoszą się do innego miasta.
Marcin pojawił się, kiedy byli już właściwie zdecydowani na wynajem młodemu małżeństwu. Pojawił się na progu i niczym prawdziwy dżentelmen ucałował Darię w rękę. Roztaczał odurzającą woń drogich perfum. Oczy zabłysły jej jednak, kiedy zdradził, że właśnie zaczął pracę w kancelarii prawnej. Był niczym półbóg, istota ze świata, o którym zawsze marzyła.
Na szczęście Darek nie zauważył, że język żony plątał się niemożliwie. Ona zaś złapała się na marzeniu, by mąż po prostu wyparował. A kiedy po raz kolejny przyłapała Marcina na tym, jak w zamyśleniu zawiesił na niej wzrok, poczuła dziwną lekkość w brzuchu z drugiej strony besztając się w myślach — przecież zdrada nie wchodziła w grę.
On reprezentował wszystko, czego ona pragnęła
Propozycję męża, aby przyjąć młodego prawnika przyjęła z nieco zbyt wymuszoną obojętnością. A kiedy tego samego wieczora otrzymała od Marcina MMS-a z podziękowaniem i zdjęciem subtelnie rozświetlonego świecami domu, aż zadrżała.
Tym razem nie śniła jej się zdrada męża — to ona była jej sprawczynią, a gdy się obudziła, policzki nadal jej płonęły. Jeszcze przed południem, odprowadziwszy córkę do przedszkola, sama udała się na basen.
Miesiąc później, szykując się do wizyty rozliczeniowej, czuła się jak nastolatka. „Odbierzesz pieniądze i wyjdziesz” — powtarzała w myślach bez przekonania, zapinając sukienkę i czytając raz po raz wiadomość od najemcy, którą dostała rankiem — „Czekam na Ciebie”. Niby zwykła wiadomość, ale miała w sobie dziwną obietnicę.
Kiedy Marcin otworzył drzwi, zaniemówiła. Miał na sobie lekko wilgotny szlafrok, z włosów kapały mu kropelki wody. Podobno sądził, że zdąży jeszcze wziąć prysznic po pracy — ale ona przyszła przecież idealnie o czasie.
Nagle poczuła potrzebę, aby się zwierzyć. Opowiedzieć mu o swoich marzeniach, aspiracjach, niesprawiedliwości i wszystkich kulach u nogi, jakie doprawiło jej małżeństwo. Bez zająknięcia zgodziła się na kawę, potem na lampkę wina, później na kieliszek zmrożonego prossecco, o którym przypomniał sobie najemca… On słuchał, pocieszająco dotykał jej kolana i ramion, a Darii plątały się już słowa. Wreszcie zamilkła, przez moment zapadła cisza.
Co było dalej? Następnego ranka nie mogła sobie przypomnieć. Wiedziała jednak, że oboje rzucili się na siebie, jakby czekali na to od wielu lat. Cóż, ona czekała na pewno. Tak, tak z całą pewnością to była zdrada. Całe jej ciało i ta śmieszna lekkość w brzuchu krzyczała do niej z prośbą o powtórkę.
Mężowi skłamała, że spotkała się z przyjaciółką. Była sobota, a Kinga pojechała na weekend do dziadków — nie miał więc podejrzeń. Dopiero w niedzielę, kiedy Daria szykowała obiad, przypomniała sobie, że nie odebrała czynszu.
Zdrada okazała się pułapką bez wyjścia
Dopiero, gdy otworzyła okno wiadomości, dotarło do niej, że kiedy w środku nocy wróciła do domu, wysłała jeszcze do Marcina Kilka pikantnych wiadomości z podziękowaniem za wieczór. Nie odpisał. Aż ukryła twarz w dłoniach z zażenowania. Ale nie było rady.
– Wybacz, że przeszkadzam w niedzielę, ale czy mogę jutro wpaść po pieniądze? – napisała.
Gdy nie odpisywał przez kolejne dwa kwadranse, postanowiła zadzwonić. Pod pretekstem wyniesienia śmieci, wyszła przed klatkę i dopiero tam wybrała numer. Ściszonym głosem powtórzyła pytanie.
– Nie rozumiem – odparł chłodno.
– W sobotę… nie wzięłam od Ciebie pieniędzy.
– A czy nie jesteśmy rozliczeni?
Zrobiło jej się gorąco. W jego tonie nie było ani krzty żartu.
– Jak śmiesz w ogóle… – syknęła, siląc się na ostrzegawczy ton, lecz Marcin jej przerwał.
– Nie wiem, moim zdaniem jesteśmy kwita. Chyba dostałaś odpowiednio… zadowalającą zapłatę na kolejne… 2 miesiące? Przepraszam, jeszcze prossecco… No to 3. Jeśli jesteś innego zdania, możemy zapytać twojego męża.
Rozłączyła się. Mąż, Darek. Ich córka. Małżeństwo z długim stażem i dwoma wspólnymi mieszkaniami, które ostatecznie on opłacał. Sześcioletnia przerwa w wykonywaniu zawodu. I ta durna zdrada. To wszystko przeleciało jej przez głowę. Przeciwko sobie miała prawnika — szantażystę, który w dodatku dostał od niej pijackie wiadomości.
Wracając do apartamentu czuła się, jakby dostała obuchem w głowę. Co miała robić? Pokryć cztery miesiące ze swojej kieszeni? Nie, nie było takiej opcji. Na samą myśl o rozmowie z mężem robiło jej się słabo. Czy Darek zrozumie, że chciała tylko być prawdziwą kobietą?
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie — Nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji. Bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!