Zalała się łzami, gdy dowiedziała się, jak sąsiadka nazwała psa. ”Roześmiała się, a mnie szlag trafił”
Rozmaite historie sąsiedzkich kłótni i konfliktów to materiał nie na jedną, ale setki, jeśli nie tysiące książek. Opublikowana przez portal internetowy historia Ilony pokazuje jednak, że zarzewiem sporów mogą być nawet najbardziej błahe sprawy. W tym przypadku poszło bowiem… o imię. Konkretniej zaś – imię psa sąsiadki.
Awantura o psa sąsiadki. „To obraza dla mojego dziecka”
Ilona podzieliła się przemyśleniami z redakcją serwisu Papilot. List rozpoczęła zaś od przedstawienia swoich poglądów, tyczących się „oddzielenia świata ludzi i zwierząt”.
– Zawsze byłam zdania, że zwierzęta nie powinny być nazywane tak samo jak ludzie. Reksio, Azor czy inna Kropka brzmią oryginalnie i przynajmniej nie można ich pomylić z osobami – napisała.
Jak relacjonowała, na dwa miesiące przed przyjściem na świat długo wyczekiwanej córki, jej sąsiadka postanowiła przygarnąć psa. Kobieta miała jednocześnie wiedzieć, że Ilona planuje nadać dziecku imię Maja.
– Sięgnęła po to samo imię. Sierściuch z mieszkania obok i moje dziecko są teraz mylone – pożaliła się, nie kryjąc irytacji.
Autorka listu przyznaje, że dziecko jest jeszcze za małe, by cokolwiek zrozumieć, jednak sama kilkukrotnie zareagowała już na… wołanie psa. Kobieta uważa również, że sąsiadka wybrała imię dla psa, by zrobić jej na złość.
– Ostatnio mnie zagaduje i pyta, „jak tam Majeczka?”. Odpowiedziałam: „Dziękuję, dobrze, a jak pani Majeczka?”. Roześmiała się, a mnie szlag trafił. Właśnie do takich absurdów prowadzi nazywanie zwierząt ludzkimi imionami – dodała.
Wywód uzupełniła również opinią na temat (znienawidzonej od niedawna) sąsiadki.
– Samotne kobiety naprawdę bywają dziwne. Nie zdziwiłabym się, gdyby ona tę suczkę traktowała jak swoją córeczkę. W końcu tylko ją ma. Ja przestanę się odzywać i pomagać, bo wyrządziła mi wielką przykrość. To obraza dla mojego dziecka – zakończyła.
Zgadzacie się z Iloną?
Źródło: Popularne
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: