Wyrzuciłam potrawy, prezent i choinkę jeszcze w Wigilię. Wszystko przez to, co zrobił mi ukochany
Święta to czas, który w polskiej tradycji zwykło spędzać się z najbliższymi. W tym roku Hanna nie miała jednak tyle szczęścia. Osoba, na której zależało jej najbardziej na świecie, zdecydowała się spędzić Wigilię z kimś innym. Zrozpaczona kobieta podzieliła się swoją historią na łamach popularnego internetowego portalu. Jak ostatecznie zakończył się romans z mężczyzną, którego pokochała całym sercem?
Hanna wdała się w romans z żonatym mężczyzną
38-letnia Hanna przygotowywała się do wymarzonej Wigilii, którą zamierzała spędzić u boku swojego ukochanego. Eryka poznała w biurze sądu, gdzie pomogła mu szybko uporać się z formalnościami. On w podziękowaniu wrócił do jej pracy z bukietem kwiatów. Od tej sytuacji zaczęła się historia, którą kobieta opowiedziała na łamach portalu “polki.pl”. Hanna zdawała sobie sprawę, że mężczyzna, który zabiega o jej względy, jest żonaty, więc starała się opierać jego urokowi. Ten jednak nie zaprzestawał swoich prób w zdobyciu jej serca. Aż w końcu, w momencie słabości, uległa mu.
Gdybym nie straciła pracy, prawdopodobnie nic by z tego nie wyszło. Ale wówczas okazał się tak opiekuńczy... Dodawał mi otuchy, mówiąc, że mogę na nim polegać. Kilka dni później, zepsuł mi się samochód – a ja chcąc nie chcąc, poprosiłam o pomoc Eryka. Natychmiast przyjechał. Pomógł przetransportować samochód pod mój dom. Wypadało, w podziękowaniu, zaprosić go na filiżankę kawy. I w ten zostaliśmy kochankami... – opowiada Hanna.
38-latka dała się zwieść zapewnieniom, że Eryka z żoną łączy jedynie dziecko. Zapewniał, że nic nie czuje do małżonki i to właśnie z Hanną wiąże swoją przyszłość. Gdy jednak pytała, czemu się nie rozwiedzie, twierdził, że nie może pozwolić sobie na to ze względów finansowych. Zarówno dom, jak i udziały w firmie, były przepisane na jego małżonkę. Już wtedy Hanna czuła, że to nie będzie łatwa relacja, jednak miłość całkiem zagłuszyła zdrowy rozsądek.
Tak ukochany potraktował Hannę w Wigilię
Związek z żonatym mężczyzną z biegiem czasu stawał się dla Hanny coraz trudniejszy. Chciała mieć ukochanego tylko dla siebie. To jednak wydawało się nieosiągalne. Gdy ten w końcu obiecał, że porozmawia z żoną o rozwodzie, nie zrobił tego. Doprowadziło to do sytuacji, w której Hanna musiała postawić mu ultimatum:
Ciągle coś przeszkadzało Erykowi w konfrontacji z problemem. Albo kłopoty z urzędem podatkowym, albo choroba jego syna, a nawet włamanie do mieszkania. Dodatkowo zauważyłam, że coraz rzadziej się spotykaliśmy. W grudniu, kiedy w końcu pojawił się po dwóch tygodniach, postawiłam mu ultimatum: albo ona, albo ja.
Kobieta zażądała, by kochanek spędził Wigilię u niej w domu. Ten zgodził się, z zaznaczeniem, że przyjdzie do niej dopiero wieczorem, gdy spędzi już trochę czasu ze swoim synem. Usatysfakcjonowana Hanna przystała na tę opcję. W głębi duszy była przeszczęśliwa i już obmyślała, co przygotuje na ich pierwszą wspólną, wigilijną kolację. 24 grudnia już od samego rana szykowała rozmaite potrawy. Niestety nie mogła przewidzieć tego, co wydarzy się za kilka godzin…
Przygotowałam barszczyk z uszkami, pierożki z kapustą oraz karpia w galarecie. Upiekłam także makowiec. Przywiozłam choinkę. Ozdobiłam ją, udekorowałam też pięknie stół i czekałam. Minęła dziewiętnasta, dwudziesta i dwudziesta pierwsza. Przed dziesiątą próbowałam skontaktować się z Erykiem, ale miał wyłączony telefon. Godzinę później dostałam od niego sms: „Kochanie, przepraszam, nie dałem rady. Bardzo cię kocham i za tobą tęsknię” – przytoczyła wiadomość, która kompletnie ją załamała.
ZOBACZ TEŻ: Oddali mamę do szpitala na Święta i Sylwestra, a sami poszli do znajomych: “Mamy już dosyć ciągłej opieki!”
Tuż po Wigilii mężczyzna próbował odzyskać Hannę
Wiadomość, którą Hanna dostała od Eryka, spowodowała, że przepłakała pół wieczora. Smutek jednak szybko zmienił się w złość, gdy zdała sobie sprawę, że wszystkie przygotowania do wspólnej Wigilii poszły na marne. Zupełnie tak, jak jej związek.
Byłam rozczarowana, że tak się nastawiłam na cudowny wieczór, a wszystko trafił szlag. Jak mogłam pozwolić na takie traktowanie mojej osoby. Poszłam do kuchni i zaczęłam wyrzucać przygotowane potrawy. Rybę, pierogi, ciasta... Nie mogę popełnić znowu tego błędu Nie poczułam ulgi z tego powodu, więc, w napadzie złości, rzuciłam półmiskiem w choinkę. Drzewko przewróciło się, miażdżąc i niszcząc delikatne bombki. Prezent, który kupiłam dla Eryka - elegancki skórzany portfel - w gniewie wyrzuciłam przez okno – relacjonuje 38-latka.
Tego samego wieczora Hanna wsiadła w samochód i podjechała pod dom kochanka. Zabrakło jej jednak odwagi, by wejść do środka. Na widok rodzinnej scenki, gdy Eryk z żoną i synem rzucali się śnieżkami na podwórku, zrobiło jej się niedobrze. Wróciła do domu i zablokowała numer mężczyzny. Ten wielokrotnie próbował się z nią skontaktować. Hanna pozostawała niewzruszona. Do czasu, aż kilka dni później Erykowi udało się do niej dodzwonić. Była akurat w galerii handlowej, by zakupić rzeczy potrzebne na Sylwestra. Gdy odebrała telefon, omal nie zemdlała. Kochanek naciskał, by dała mu jeszcze jedną szansę:
“Często o tobie myślę. Rozumiem, że po tym, co się wydarzyło, możesz być na mnie zła, ale musisz przyznać – nigdy cię nie okłamałem. W końcu od kiedy zaczęliśmy się spotykać, byłaś świadoma, że mam żonę...” – mówił Eryk.
Kobieta w myślach przyznała mu rację. Co więcej, jej serce krzyczało, że nadal go kocha. Postanowiła jednak pójść za głosem rozsądku:
Z trudem oddychałam. Przymknęłam oczy. Pod moimi powiekami przewijały się jak sceny z filmu pojedyncze obrazy: Eryk, który do mnie uśmiecha się, macha mi z oddali, podaje mi kawę do łóżka... Poczułam, jak biorę głęboki oddech i mimo kłucia w sercu, odparłam obojętnie: “Wesołych świąt!” Następnie natychmiast zakończyłam rozmowę.
źródło: polki.pl