Władysław Hańcza zapisał się w historii rolą Kargula. Jego prawdziwy głos usłyszeliśmy dopiero w drugiej części
Film „Sam swoi” do dziś uznawany jest za jedną z najwybitniejszych polskich produkcji, a wcielający się w postaci głównych bohaterów Wacław Kowalski i Władysław Hańcza zyskali nieśmiertelną sławę. Mało kto jednak zna kulisy nagrywania trylogii.
Odgrywający rolę Kargula gwiazdor przez wielu do dziś uważany jest za wzór do naśladowania dla młodych aktorów. Dziś mija dokładnie 45 lat od śmierci wybitnego aktora. Co wiemy na temat jego życia prywatnego?
Władysław Hańcza nie mówił swoim głosem w pierwszej części „Samych swoich”
Władysław Hańcza urodził się jako Władysław Tosik 18 maja 1905 roku w Łodzi. Na początku w ogóle nie planował związać swojej przyszłości z aktorstwem, ale podobnie jak cała rodzina zamierzał zatrudnić się w przemyśle włókienniczym. Jednak po niedostaniu się na Politechnikę w Belgii, podjął decyzję o zmianie swojej drogi życiowej – studiował filozofię i polonistykę.
Szybko jednak okazało się, że to wciąż nie jest jego powołanie. Za sprawą kolegi wziął udział w eksternistycznym egzaminie aktorskim i tak zaczęła się jego wielka kariera.
Władysław Hańcza pojawił się w wielu produkcjach, jednak to właśnie rola Kargula w kultowej trylogii „Sami swoi” przyniosła mu największą popularność i szacunek branży. Mało kto jednak wie, że w pierwszej części ani razu nie słyszymy głosu aktora.
Jak mówi sam reżyser, gwiazdor miał problem z akcentem charakterystycznym dla Kresów, gdzie dzieje się akcja filmu. W związku z tym głos pod jego postać podłożył jego kolega po fachu.
– Hańcza był przeciwwagą dla szalejącego na planie Kowalskiego. To Wacek Kowalski przekonał nas do dialektu, gdy wahaliśmy się nad koncepcją dialogów. On, niegdyś nauczyciel na Kresach, świetnie znał tamten język, jego muzykę i zaśpiewy. Władysław Hańcza nie mógł opanować tego w czasie kręcenia ‚Samych swoich’. Nie wiedziałem, jak mu powiedzieć, że będę musiał podłożyć cudzy głos, bo nie chciałem go urazić. Los był dla mnie łaskawy. Gdy nagrywaliśmy postsynchrony, Hańcza się rozchorował. Dialogi Kargula przejął nieżyjący już dziś Bolesław Płotnicki – wyznał kiedyś reżyser „Samych swoich” Sylwester Chęciński.
Władysław Hańcza mógł pochwalić się szalonym życiem osobistym
Prywatnie aktor znany był ze swojego powodzenia u kobiet, którym zresztą nie potrafił się oprzeć. Pomimo faktu, że pozostawał w związku małżeńskim, wielokrotnie spotykał się ze swoimi koleżankami z branży aktorskiej.
Jednym z największych skandali był romans gwiazdora z Elżbietą Barszczewską, który miał miejsce pod koniec lat pięćdziesiątych. Co więcej, Władysław Hańcza przyjaźnił się w tym czasie z mężem swojej kochanki – Marianem Wyrzykowskim.
Co ciekawe, przyjaźń panów pozostała nienaruszona, a romans aktora nie wpłynął na jego małżeństwo. Być może dlatego, że jego żona również spotykała się w tym czasie z innym mężczyzną. Ostatecznie kochanek zakończył relację z żoną Hańczy – Barbarą Ludwiżanką, po śmierci swojego syna. Wówczas kobieta powróciła do swojego małżonka.
Zakochani byli razem aż do śmierci gwiazdora w 1977 roku. Podczas wspólnego wyjazdu na Sycylię, w pewnym momencie Władysław Hańcza poczuł się gorzej, a jego partnerka zarządziła powrót do kraju. Zmarł 19 listopada, a jego ciało spoczęło na warszawskich Powązkach.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Twoje dziecko ciągle choruje? Może popełniasz jeden błąd
- Nie jedz tego wieczorem. Jeśli się zapomnisz, możesz mieć problemy ze snem
- „Jestem gotowa na więcej”. Katarzyna Cichopek przekroczyła swoje granice, obiecała to swojemu synowi