Widział, co się działo, gdy dziecko i matka wypadli za burtę promu. Świadek opowiedział niewiarygodne szczegóły
29 czerwca media obiegła tragiczna wiadomość – podczas rejsu promem za burtę wypadł 7-letni chłopiec i jego 36-letnia matka. Na pokładzie statku rozległ się okrzyk „człowiek za burtą”, a następnie odbyła się dramatyczna akcja ratunkowa.
Niestety, zarówno matka jak i dziecko zmarli kolejnego dnia w szpitalu.
Matka i dziecko wypadki za burtę
Zgodnie z początkowymi informacjami, chłopiec miał potknąć się i wpaść do wody, a jego matka skoczyła mu na ratunek. Rzeczniczka prasowa Stena Line zaprzeczyła jednak tej wersji wydarzeń. Jeden z pasażerów opowiedział o wydarzeniach z pokładu promu płynącego z Karlskrony do Gdyni jednemu ze szwedzkich portali.
– Byliśmy na pokładzie słonecznym i wtedy zobaczyliśmy wielu ludzi biegnących w kierunku barierki i wskazujących w dół w kierunku wody – cytuje jego wypowiedź portal Fakt.
Matka i dziecko za burtą. Zorganizowano akcję ratunkową
Jak wyjaśnił, później pojawiła się załoga i na pokładzie zrobiło się duże zamieszanie. Niewiele z tego wszystkiego rozumieli, ponieważ większość rozmów odbywała się po polsku. Dopiero później dotarło do nich, że za burtą znajduje się matka z dzieckiem.
– Prom zatrzymał się i zawrócił. Spuścili łódź ratunkową. Okrążyli miejsce zdarzenia i sprawdzali je. Następnie trzy helikoptery, samoloty i inne statki również prowadziły poszukiwania – powiedział mężczyzna.
Jak ujawnił, wielu pasażerom wydawało się, że poszukiwania trwają bardzo długo.
Akcja ratunkowa matki z dzieckiem trwała około godziny
W rzeczywistości akcja ratunkowa trwała około godziny – matkę wyciągnięto z wody po 59 minutach, jej syna 7 minut później. Oboje byli jednak w stanie skrajnego wycieńczenia. Mimo szybkiego przetransportowania do szpitala w Karlskronie. Kolejnego dnia przed południem media obiegła przykra informacja, że nie udało im się przeżyć.
Obecnie trwa dochodzenie w sprawie wypadku.
Źródło: Fakt