Tuż po śmierci Andrzejczaka kolejny dramat Budki Suflera
To trudny czas dla polskich gwiazd rocka. Budka Suflera pożegnała kolejnego członka zespołu — wokalistę Felicjana Andrzejczaka. Grupa mimo różnych zmian, które dokonały się na przestrzeni lat, wciąż koncertuje, choć ostatnie wydarzenia kładą się cieniem na przyszłości zespołu.
Kolejne pożegnanie w Budce Suflera
Budka Suflera powstała w 1974 roku z inicjatywy Krzysztofa Cugowskiego i Romualda Lipki. Przez lata skład zespołu ulegał zmianie, z grupą grało ponad 25 muzyków. W trasę pożegnalną wyruszyli w 2014 roku. Po 5 latach doszło do reaktywacji, jednak już bez Krzysztofa Cugowskiego , który zajął się innymi projektami.
Nawet bez jednego ze swoich najbardziej rozpoznawalnych głosów grupa wciąż przyciąga rzesze fanów na koncerty . Słuchaczy oprócz muzycznych preferencji przyciąga pewnie też nostalgia i chęć wspomnienia dawnych czasów, zwłaszcza w obliczu śmierci jednego z artystów — Felicjana Andrzejczaka.
Budka Suflera miała problem przed koncertem
Kariera Budki Suflera była burzliwa. Media często rozpisywały się o konfliktach między muzykami. Doszło nawet do tego, że Romuald Lipko wyrzucił z zespołu Cugowskiego. Wokalista jednak wrócił do grupy kilka lat później. W 2014 roku Budka Suflera udała się w pożegnalną trasę koncertową i oficjalnie ogłosiła zakończenie działalności.
“Emerytura” muzyków nie trwała jednak długo. W 2019 postanowili wrócić do grania, ale bez Cugowskiego, kory stanowczo odciął się od zespołu. Obecnymi wokalistami zespołu są Robert Żarczyński i Jacek Kawalec. Moment, w którym Budka Suflera staje na scenie, wciąż budzi spore emocje. Przekonała się o tym publiczność na koncercie w Pułtusku.
Jurecki i Zeliszewski wydali oświadczenie
Budka Suflera miała dać koncert w Pułtusku. Kiedy grupa przybyła na miejsce i miała rozpocząć się próba akustyczna, okazało się… że nie ma dla nich miejsca na scenie. Organizatorzy byli technicznie nieprzygotowani do zaplanowanego występu. Ostatecznie koncert się odbył, grupa jednak musiała zagrać wcześniej. Artyści odnieśli się do sprawy na swojej stronie na Facebooku.
Zaczęło się niby normalnie. O umówionej godzinie pojawiliśmy się na scenie zbudowanej na pięknym Rynku w Pułtusku w celu instalacji naszego sprzętu i zrealizowania próby akustycznej. Jednak, jak to już zrelacjonował Miecio J. na owej scenie nie było dla nas właściwego miejsca. Nasze tłumaczenia nic nie dawały. Zrobiło się dziwnie.
Mimo problemów Budka Suflera wystąpiła , gdyż jak przyznali, najważniejsza dla nich była zgromadzona na miejscu publiczność i nie chcieli jej zawieźć. A fani w Pułtusku dopisali. Muzycy poinformowali, że ich koncert miał rekordową frekwencję jeśli chodzi o imprezy podobnego typu w tym mieście.