Trener Szeremety specjalnie stanął obok jej przeciwniczki. Do teraz jest w szoku
Julia Szeremeta urzekła cały świat swoim występem na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, gdzie zdobyła srebrny medal. Jej ostatnia walka nie obyła się jednak bez kontrowersji, związanych z jej przeciwniczką. Teraz głos w sprawie zabrał trener Polki, który ujawnił pewną prawdę o rywalce naszej reprezentantki.
Julia Szeremeta zdobyła srebrny medal olimpijski
Minione Letnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu przyniosły nam mnóstwo wrażeń i emocji. Polacy wyjechali ze stolicy Francji z licznymi medalami olimpijskimi. Jedną z naszych zawodniczek, które stanęła na olimpijskim podium, jest Julia Szeremeta, która swoją rywalizację zakończyła ze srebrem na szyi.
Polka w finałowej walce zmierzyła się w kategorii 57 kg z Tajwanką Lin Yu-Ting , która pokonała naszą rodaczkę w każdej z trzech rund. Dziennikarze stwierdzili nawet, że przeciwniczka naszej zawodniczki miała wielką przewagę techniczną i siłową nad naszą gwiazdą.
Kluczowa okazała się przewaga dystansu, którą świetnie wykorzystywała Lin Yu-Ting. Pod koniec trzeciej rundy szaleńcze zmotywowana Polka ruszyła do przodu, ale w kontrze Tajwanka rozbiła jej nos. I to ona została mistrzynią olimpijską, a nasza zawodniczka sięgnęła po srebrny medal - czytamy na portalu Sport.pl
Trener Julii Szeremety szczerze o jej przeciwniczce
Głos w sprawie zabrał również sam trener naszej reprezentantki, który wyznał, w jaki sposób wraz z Julią Szeremetą przygotowywał się do tej walki. Okazało się, że mężczyzna był świadomy przewagi fizycznej Tajwanki , dlatego razem ze swoją podopieczną opracował specjalną strategię na ten pojedynek.
Wiedzieliśmy, że wytrzymałościowo jest przygotowana i jest silniejsza fizycznie od nas. Daliśmy czas Julce, popełniła trzy błędy w pierwszej rundzie. Miała zadanie nie dawać jej miejsca, idąc do tyłu i trzy razy poszła w linii prostej do tyłu, gdy Tajwanka rozpuściła ręce i zadała bardzo długą serię. Wydaje mi się, że gdyby nie te trzy akcje, to byłaby szansa dać równą rundę i możliwość, że sędziowie by się "rozjechali - przyznał Tomasz Dylak.
Jednocześnie trener naszej srebrnej medalistki z Paryża wyznał, że dokładnie analizował zachowanie rywalki podczas poprzednich walk i wiedział, na co nasza rodaczka musi uważać podczas ostatecznego pojedynku.
Taktyka była taka, by unikać lewego prostego, żeby były dobre obrony i aby ona sama wpadała przy prawym prostym, bo wiedzieliśmy, że takie błędy popełnia. Niestety, ta przewaga szybkości była po stronie Tajwanki. I wiedzieliśmy, że będzie ciężko oprzeć na czymś naszą taktykę. Ponieważ warunki fizyczne były po stronie przeciwniczki, praca nóg przeciwniczki była bardzo dobra, szybkość również
ZOBACZ TEŻ: Joanna Kurska wali w koncert TVP. "Odpowiedzą za to. Przerażające”.
Trener Julii Szeremety odkrył prawdę o jej przeciwniczce
Jednocześnie Tomasz Dylak wyznał, że już na pierwszy rzut oka można było zobaczyć przewagę warunków fizycznych Tajwanki. Jego zdaniem przeciwniczka Julii Szeremety miała o wiele większy zasięg ramion oraz była spora wyższa od Polki.
10 cm różnicy wzrostu i większy zasięg ramion. Wyglądało to trochę, jakby wyszła dziewczyna jedna z 8B, a druga z 4C - powiedział trener naszej reprezentantki.
Jak się okazało, trener postanowił na własną rękę sprawdzić, ile tak naprawdę wzrostu ma Tajwanka. Tomasz Dylak zdradził, że specjalnie stanął obok Lin Yu-Ting, aby porównać, ile dzieli ich centymetrów wzrostu.
Sprawdzaliśmy, myśleliśmy, że przeciwniczka ma 1,75 m, tak jak było to pisane. Jechaliśmy jednym autobusem, specjalnie stanąłem obok niej i ona okazała się wyższa ode mnie, a ja mam 1,78 - podsumował trener srebrnej medalistki.