Tomasz Kammel w masce do inhalacji i bandażem na szyi. W ten sposób wspomaga swój głos
Tomasz Kammel dziś opublikował w swoich mediach społecznościowych materiały, które w pierwszej chwili mogły nieźle przerazić jego fanów. Specjalistyczny sprzęt medyczny, opatrunki i maska tlenowa sugerowały bowiem, że stało się coś poważnego.
Prowadzący „Pytania na śniadanie” wszystko jednak wyjaśnił, przez co jego obserwujący nie muszą się już martwić. Dlaczego więc prezenter udał się do specjalisty?
Tomasz Kammel o swoim stanie
Na jednym z filmików Tomasz Kammel ma obandażowaną szyję, spod której wystają kabelki, a na innym oddycha podpięty pod maskę tlenową. Widok mógł sugerować naprawdę przykre dolegliwości, ale jak zaznaczył sam prezenter, nie dzieje się nic strasznego.
Jako profesjonalista używający na co dzień swojego głosu do pracy, zdecydował się pójść na rutynową kontrolę do lekarza foniatry. Tam przeszedł kilka podstawowych zabiegów, dzięki którym jego głos powinien być teraz w lepszej kondycji.
Poza inhalacją na Kammelu przeprowadzano też elektrojonoforezę, która polega na wprowadzeniu leku przez skórę na szyi przy pomocy prądu. Choć opis wcale nie musi na to wskazywać, zabieg jest bezbolesny.
Tomasz Kammel dba o głos
Jak prezenter zaznaczył w opisie, chce, by jego głos był w jak najlepszej formie, bo zależy mu na tym, by świetnie wypaść w trakcie półfinału „The Voice of Poland„, którego również jest prowadzącym.
Na koniec w akcie wdzięczności przedstawił foniatrę, która zaopiekowała się jego głosem i szczerze jej podziękował, przy okazji kilkukrotnie oznaczając w relacji klinikę, do której się udał.
– Pani doktor, dziękuję za troskę, lekarstwo i znakomitą rozmowę o głosie — skwitował Tomasz Kammel.
Zobacz post:
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: