Szokujące nowe ustalenia ws. Tomasza Komendy. To będzie zwrot w tej przejmującej historii? „Prokuratura szuka”
Tomasz Komenda w 2004 roku został skazany na karę 25 lat pozbawienia wolności za zbrodnię, której nie popełnił. W więzieniu spędził aż 18 lat, zanim udało się udowodnić, że tak naprawdę to nie on powinien odpowiedzieć za zbrodnię miłoszycką. Choć prokuratura przez sześć lat starała się dojść do tego, kto jest winny skazania niewinnego człowieka, na początku tego roku umorzyła postępowanie.
Sprawa Tomasza Komendy umorzona
Tomasz Komenda został skazany za brutalną zbrodnię, do której doszło w Miłoszycach w sylwestrową noc na przełomie 1996 i 1997 roku. 15-letni Małgosia bawiła się w miejscowej dyskotece, a kilkanaście godzin później zostało znalezione jej ciało. Dziewczyna została brutalnie zgwałcona, a następnie porzucona na siarczystym mrozie.
W 2018 roku Tomasz Komenda został oczyszczony ze wszystkich zarzutów, a za zbrodnie odpowiedzieli jej prawdziwi sprawcy – Ireneusz M. i Norbert B. Nadal nikt nie poniósł odpowiedzialności za czas, jaki Tomasz Komenda spędził w więzieniu. Choć otrzymał wysokie zadośćuczynienie, tego czasu nikt mu nie zwróci – zarówno sam Tomasz Komenda, jak i jego najbliżsi marzą o tym, by osoby, które stoją za tą tragedią, odpowiedziały za swoje czyny. Zdaniem byłego policjanta, Remigiusza Korejwo, który dowiódł niewinności Tomasz Komendy, mężczyzna trafił do więzienia nie przez pomyłkę, ale że stoją z tym konkretne osoby:
Co dzieje się z Tomaszem Komendą? Wcale nie zniknął, aż przykro na to patrzeć Wczoraj Polskę obiegła wieść o Tomaszu Komendzie. Wiemy, w jakim jest teraz stanie, szok "do operacji się nie nadawał"Nie wiem, jak ktoś mógłby się nazywać policjantem, jeżeli czytając materiał procesowy, nie nabrałby żadnych wątpliwości. Została wysnuta teza, że sprawcą jest Tomek, wszystko zostało ukierunkowane na niego i do tej tezy były przeprowadzone czynności – powiedział „Onetowi”.
Tomasz Komenda odwołał się od umorzenia sprawy
Po sześciu latach postępowania w sprawie niesłusznego aresztowania i skazania Tomasza Komendy została umorzona. Jak wyjaśnił prokurator Tomasz Szczepanek, wynika to z faktu, że prokuratorzy nie zdawali sobie sprawy z tego, że kolejne decyzje procesowe podejmowali na podstawie opinie biegłych, przy których dopuszczono się nieprawidłowości. Jak wskazał, chodziło o ślady uzębienia i ślady zapachowe. Z kolei postępowania dotyczące znęcania się nad Tomaszem Komendą zostało umorzone z powodu braku dowodów.
Tomasz Komenda nie zamierza się jednak poddawać. Jego brat wysłał do prokuratury zażalenie w jego imieniu. Jak się bowiem okazało, korespondencja, w której informowano go o umorzeniu śledztw, została wysłana na adres, pod którym nie mieszka. Obecnie brat Tomasza Komendy pełni rolę jego pełnomocnika, ponieważ on sam walczy z ciężką chorobą. We wrześniu zeszłego roku mężczyzna potwierdził, że choruje na nowotwór.
Taką decyzję Tomasz Komenda wyraził w chwili, gdy jego stan zdrowia był lepszy. Wtedy też udzielił pełnomocnictwa swojemu bratu, Gerardowi, do reprezentowania go we wszystkich sprawach, w tym sądowych. Nigdy nie zmienił zdania – przekazał „Onetowi” pełnomocnik Tomasza Komendy, adw. Paweł Matyja.
To jeszcze nie koniec sprawy zbrodni, za którą odpowiedział Tomasz Komenda
Jak wyjaśnił „Faktowi” prokurator Dariusz Sobieski, to jeszcze nie koniec postępowania w związku ze zbrodnią w Miłoszycach. Choć zapadł prawomocny wyrok w sprawie skazania dwóch osób odpowiedzialnych za zamordowanie 15-letniej Małgosi, prokuratura szuka kolejnych sprawców. Ma mieć bowiem dowody, że w zbrodnie były zaangażowane jeszcze co najmniej dwie inne osoby.
To jeszcze nie koniec sprawy. Mamy dowody na to, że było ich jeszcze co najmniej dwóch, trzech.
Jak podkreśla prokuratura, na to, że w sprawę morderstwa Małgosi mają być zamieszane co najmniej trzy lub cztery osoby, wskazują zabezpieczone ślady biologiczne.
Mamy ślady biologiczne, które wskazują na jeszcze co najmniej dwie osoby. Być może nie były to osoby, które doprowadzały Małgorzatę na miejsce zabójstwa, a to wskazywałoby, że jest ich jeszcze więcej. Ale możemy to stwierdzić w momencie, kiedy dopasujemy je do osób, które te ślady pozostawiły na miejscu zgwałcenia.
Źródło: Onet, Fakt