Smutny finał ujmującego weekendu Łukasza Nowickiego z córeczką. Co się stało w górach?
Łukasz Nowicki kilka miesięcy temu pożegnał się ze współpracownikami, z którymi przez lata współtworzył program „Pytanie na śniadanie”. Choć aktor nie zniknął całkowicie z mediów, skupił się na teatrze i swojej rodzinie, wraz z którą chętnie zwiedza nowe miejsca. Teraz wybrał się z córeczką w góry, co tam się stało?
Łukasz Nowicki pożegnał się z „Pytaniem na śniadanie”
W życiu Łukasza Nowickiego w ostatnim czasie doszło do wielu zmian. Aktor najpierw zrezygnował z posady prowadzącego program „Pytanie na śniadanie”, w którym został gorąco pożegnany przez swoich współpracowników. Zaraz potem świętował swoje 50. urodziny.
Aktor ujawnił powody swojej decyzji. Z jednej strony chciał skupić się na pracy w teatrze, ale także poświęcić więcej czasu podróżom, swojemu podcastowi i swoim najbliższym. Jak można zobaczyć w mediach społecznościowych, dokładnie realizuje swój plan.
Łukasz Nowicki wybrał się na wycieczkę z córką
Łukasz Nowicki chętnie korzysta z czasu spędzanego z rodziną. Od czasu rezygnacji z prowadzenia „Pytania na śniadanie” aktor wybrał się między innymi na spływ kajakowy, a także odwiedził Azory, Serbię, gdzie został zaatakowany przez nietoperze, Kopenhagę, która była jedynie przystankiem w drodze na Wyspy Owcze. Ostatni weekend spędził z kolei z córeczką w Beskidach.
Wracamy do Warszawy… To był ujmujący weekend z córeczką… trochę smutno że to już koniec… (…) A czas z Józefiną – bezcenny.
Plany Łukasza Nowickiego pokrzyżowała pogoda
Łukasz Nowicki podzielił się zdjęciami z weekendu spędzonego z 5-letnią Józefiną w mediach społecznościowych. Aktor zdecydował się przy tej okazji pokazać twarz córeczki. Jak się jednak okazało, nie wszystkie cele udało im się zrealizować, co finalnie okazało się smutne. Łukasz Nowicki chciał wraz z córką wejść na szczyt Lubomir, czyli najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego, ale ich plany zostały pokrzyżowane przez fatalną pogodę.
Przez fatalną pogodę nie udało się wejść na Lubomira w Beskidzie Makowskim. Ale były konie, Kraków i nocleg w przytulnym schronisku Kudłacze.