Sebastian Wątroba wybuchnął po słowach fana. Poszło o W-11. Ujawnił PRAWDĘ o programie, który Polacy kochali
Sebastian Wątroba nawet nie jest zawodowym aktorem, ale był moment, w którym popularnością ustępowali mu wybitni w tym fachu koledzy po szkole teatralnej. Swego czasu był bowiem gwiazdą serialu “W11”, gdy ten osiągał rekordy oglądalności. Czy tamte czasy bezpowrotnie minęły?
Sebastian Wątroba był gwiazdą "W11"
Połączenie paradokumentu z serialem kryminalnym okazało się być strzałem w dziesiątkę. Dzięki takiej formule “W11” błyskawicznie zyskało wierne i naprawdę spore grono fanów, którzy do dziś z sentymentem wspominają odcinki sprzed lat.
Wątroba był najbardziej charakterystyczną postacią w show. To zresztą otworzyło mu furtkę do aktorstwa, którym zajmuje się po dziś dzień. Zagrał kilka epizodycznych ról w filmach pełnometrażowych i pojawił się też w innych serialach, chociażby w “Na dobre i na złe”.
Sebastian Wątroba i jego sentymentalny powrót do serialu
Wątroba dobrze zdaje sobie sprawę z tego, co zawdzięcza “W11” i widać, że sama produkcja ma specjalne miejsce w jego sercu. Niedawno opublikował w mediach społecznościowych kompilację fragmentów z tego serialu. Tym samym wzbudził sentyment u fanów.
Część z nich po prostu dziękowała Wątrobie za to, że był częścią ich dzieciństwa, w czasie którego namiętnie oglądali wspomniany serial. Inni wręcz dopraszali się o reaktywację produkcji. Ci bardziej zaznajomieni ze sprawą wiedzą jednak, że nie ma na to szans, bo Wątroba procesuje się z TVN-em o gażę za to show. Wytknęła mu to jedna z widzek.
Chciałam żebyś wrócił, nie dawaj ludziom złudnej nadziei, sam sobie odciąłeś drogę, przez pozwy, podpisując umowę w tak ważnym kontakcie trzeba przewidywać
Sebastian Wątroba stanowczo odpowiada fance
Gwiazdor “W11” nie mógł zostawić tego komentarza bez odpowiedzi i odniósł się do niego bardzo obszernie. Przyznał, że żadnej złudnej nadziei nie daje, bo sam dobrze wie, że na reaktywację nie ma szans. Dalej wytłumaczył, dlaczego poszedł z całą sprawą do sądu. Uważa, że TVN wykiwał go i resztę ekipy, wykorzystując ich branżową niewiedzę.
Podpisując umowę, punkt, który w niej był zawarty. był tak skonstruowany, aby zwykły śmiertelnik się w tym nie połapał (od tego mają sztab prawników), a później powołując się na ten podstępny zapis, próbowano wymóc na nas zrzeczenie się niezbywalnego prawa do tantiem, wreszcie grożąc wyrzuceniem z serialu, domagając się, abyśmy przestali upominać się o to, co nam się należy!
Źródło: Super Express