„Sanatorium miłości”: najpierw radosne, później smutne nowiny. Co się stało w najnowszym odcinku?

„Sanatorium miłości”, odcinek 3.

Trzeci odcinek programu zaczął się od radosnych wieści. Marta Manowska ogłosiła, kto zwyciężył w tajnym głosowaniu, w którym brali udział wszyscy uczestnicy. Kuracjuszką odcinka została Monika ze Szczecina.

Uczestniczka także widzów ujęła swoją otwartością, łagodnością i dystansem. W codziennym życiu pracowała jako animatorka kultury. Prywatnie uwielbia tworzyć: pisze książki, maluje, lubi też taniec.

To właśnie tańcem ujął ją Andrzej, którego kobieta postanowiła zabrać na randkę.

– To mnie urzekło na tańcach naszych, że nikt mnie tak nie przełożył na bok – byłam w siódmym niebie. Ja tobie tak ufam, czułam się bezpiecznie – wyjaśni swój wybór.

W odcinku nie brakowało też smutnych akcentów. Wcześniej pisaliśmy o przykrej przeszłości pani Marioli, skrzywdzonej przez męża (więcej TUTAJ). Inną, równie zasmucającą historię opowiedział Piotr Hubert.

Życie mężczyzny nie należało do najłatwiejszych. Udar na długo odebrał mu zdolność śpiewu, który wcześniej był jego pasją (więcej TUTAJ). Jest typem „wrażliwego poety”. W przeszłości pracował zarówno jako nauczyciel, jak i sztygar. Później – jako taksówkarz w Niemczech.

Piotr Hubert dba o zdrowie, ma też wiele talentów. Niestety, jego życie miłosne było pasmem niepowodzeń. Mężczyzna ma za sobą aż trzy małżeństwa – wyznał Marcie Manowskiej, że żadne z nich się nie udało. Mówiąc o jednej z żon wyznał też, że nie czuł się kochany. Czy tym razem los się do niego uśmiechnie?

Artykuły polecane przez redakcję Lelum:

1. Skuteczne sposoby na wzmocnienie odporności u dzieci. Zapomnisz o ciągłym bieganiu do lekarza
2. Twoje dziecko skończyło 6 miesięcy? To jeden z najważniejszych momentów
3. Co się stało Kurskiemu? Niepokojący widok podczas Gali Wiktorów, boli na sam widok