Nie żyje uwielbiany aktor. Popełnił samobójstwo, zostawił list pożegnalny
Samobójstwo uwielbianego aktora wstrząsnęło całym światem. Jak podaje radiozet.pl, informację o jego śmierci przekazała agencja prasowa Kyodo News. 30-letni mężczyzna targnął się na swoje życie we własnym mieszkaniu. Nic nie wskazywało na to, ze 30-latek zamierza podjąć tak dramatyczną decyzję. Na domiar wszystkiego napisał pożegnalny list, którego treści jednak nie ujawniono.
Nie żyje uwielbiany aktor, który 18 lipca popełnił samobójstwo w swoim mieszkaniu w Tokio. Był znany głównie z roli w filamch Last Cinderella, Gokusen czy Boku no ita Jikann. Oficjalna przyczyna zgonu nie jest jeszcze znana. Jednak potwierdzono, że doszło do samobójstwa.
Nie żyje uwielbiany aktor
Nie żyje Haruma Miura znany japoński aktor, który grał w wielu produkcjach. Mnóstwo ludzi na całym świecie go uwielbiało, nie tylko za grę aktorską. Japońskie media podały, że 30-latek popełnił samobójstwo i zostawił pożegnalny list. Treść wiadomości jednak nie jest znana.
–Przepraszamy fanów i ludzi zainteresowanych, jednak szczegółowo badamy sprawę i przekażemy wam informację w stosownym czasie – cytuje radiozet.pl, oświadczenie, które przekazała Agencja Amuse Inc., reprezentująca aktora.
- Szef MSZ odejdzie ze stanowiska. Minister potwierdził informacje
- Prowadzący Dzień Dobry TVN przerwał milczenie ws swojego uzależnienia. Stoczył długą walkę
- Niepełnosprawna kobieta oszukała Andrzeja Dudę. Prezydent się nabrał, skandaliczne zachowanie tłumaczyła w zaskakujący sposób
Kim był Haruma Miura?
Haruma Miura był japońskim aktorem, a także piosenkarzem. Urodził się 5 kwietnia 1990 roku w mieście Tsuchiura. Swoją karierę aktorską rozpoczął, będąc dzieckiem. Bardzo szybko zyskał sławę i fanów nie tylko w Japonii. Ostatni raz mogliśmy go podziwiać w serialu Dying Eye.
Samobójstwo aktora było wielkim zaskoczeniem zarówno dla jego bliskich, jak i fanów z całego świata. Wciąż nie wiadomo co było bezpośrednią przyczyną śmieci. Składamy najszczersze kondolencje rodzinie artysty.
ZOBACZ ZDJĘCIE: