Przy nim Grażyna Wolszczak odnalazła miłość i pewność siebie. Nagła tragedia odebrała jej ukochanego męża
Grażyna Wolszczak była żoną znanego polskiego aktora, za którym w latach 70. oglądała się niejedna kobieta. To on sprawił, że pozbyła się kompleksów. Jej wielka miłość została jednak brutalnie przerwana. Nie wszyscy fani gwiazdy “Klanu” wiedzą, że straciła ukochanego. Tragedia na zawsze zostawiła na niej swoje piętno.
Grażynę Wolszczak spotkała wielka tragedia
Grażyna Wolszczak jest znaną i cenioną polską aktorką, która zasłynęła zarówno na deskach teatrów, jak i na dużym ekranie. Choć jej portfolio jest pełne cenionych ról, największą popularność przyniosłam jej kreacja Anny Szafrańskiej z serialu Klan, a także Yennefer w polskim Wiedźminie z 2001 roku. Dzięki temu artystka jest kojarzona przez tysiące fanów w całym kraju. Niewielu wie, z jak trudnym i przykrym doświadczeniem w swoim życiu prywatnym musiała się zmierzyć.
Grażyna Wolszczak poznała swojego męża niedługo po ukończeniu studiów. Dostała etat w Teatrze Nowym w Poznaniu. To właśnie wtedy spodobała się popularnemu aktorowi, Markowi Sikorze. I choć ich uczucie od samego początku zmagało się z licznymi przeszkodami, było zbyt mocne, by którekolwiek z nich mogło się przed nim opierać. Zakończyło je dramatyczne wydarzenie, które na zawsze odcisnęło swoje piętno na aktorce.
Ukochany Grażyny Wolszczak wyleczył ją z kompleksów
Grażyna Wolszczak czuła się speszona uczuciem, które żywił do niej Marek Sikora. Była wówczas bardzo niepewna siebie, miała liczne kompleksy dotyczące wyglądu. Bardzo trudno było jej się pogodzić z wyglądem swojego nosa czy rąk.
Uważałam, że on jest o wiele za ładny, a ja o wiele za brzydka. Nie nosiłam bluzek z odsłoniętymi ramionami, bo wstydziłam się kościstych rąk. Mój nos był przyczyną udręki – cytowała aktorkę "Viva!".
Dopiero po czasie artystka postanowiła dać szansę przystojnemu aktorowi. Jej decyzja była początkiem pięknego, trwałego związku. Para pobrała się w 1986 roku, natomiast 3 lata później na świat przyszedł ich syn Filip. Tamten czas Grażyna Wolszczak wspominała bardzo dobrze, z jednym wyjątkiem, którym okazały się być trudy macierzyństwa, z którymi muszą zmagać się niejedni rodzice:
Lojalność i poczucie bezpieczeństwa są dla mnie ogromnie ważne. I wtedy to wszystko miałam. Nieraz widziałam wpatrzone we mnie zazdrosne kobiece oczy. Nigdy jednak nie miałam cienia niepokoju, że Marek mógłby mnie zdradzić. A i tak wybaczyłabym mu zdradę. Życie nas rozpieszczało. Tylko nasz synek dawał nam w kość. Do trzecich urodzin nie przespał spokojnie ani jednej nocy. Chodziliśmy z mężem jak śnięte ryby – opowiadała aktorka w rozmowie z "Na żywo".
Grażyna Wolszczak w okrutny sposób straciła ukochanego
Życie Grażyny Wolszczak i Marka Sikory układało się jak w bajce. Para dobrze się dogadywała, łączyło ich bardzo silne uczucie oraz dorastający syn. W lipcu 1996 roku doszło do nieszczęścia, które odcisnęło się piętnem na całej rodzinie. Marek Sikora doświadczył udaru mózgu, którego nie przeżył. Aktorce bardzo trudno było się pogodzić ze śmiercią ukochanego, jednak postanowiła się nie poddawać.
Po śmierci Marka zrozumiałam, że jeśli pogrążę się w rozpaczy, to trudno będzie potem wrócić do normalności. Całą energię skierowałam na stworzenie synowi normalnego życia, by jak najmniej odczuł stratę – wyznała na łamach tygodnika "Świat i ludzie".
4 lata po śmierci męża Grażyna Wolszczak związała się ze scenarzystą Cezarym Harasimowiczem. Para tworzy udany związek do dziś, jednak to nie oznacza, że Marek Sikora przestał być obecny w życiu artystki.
W naszym domu Marek jest jakoś obecny. Nie unikamy rozmów na jego temat. Filip często mówi, że jak tata żył, to robił to czy tamto. Syn jest bardzo podobny do taty, te same oczy, to samo abstrakcyjne, raczej czarne poczucie humoru, z którego słynął Marek – opowiadała w rozmowie z "Na żywo".
źródło: teleshow.wp.pl