Prowadzi „Czerwony dywan” w „Pytaniu na śniadanie”. Anna Lewandowska poza kamerami jest inną osobą, ma niebezpieczne hobby
Anna Lewandowska na co dzień prowadzi celebrycką sekcję „Czerwony dywan” w „Pytanie na śniadanie”. Do tej pory nie mieliśmy pojęcia, że poza planem zmienia się w zupełnie inną osobę. W prezenterce odezwał się głód adrenaliny. Pochwaliła się niebezpiecznym hobby.
Anna Lewandowska już od jakiegoś czasu podbija serca widzów, jako ekspertka sekcji celebryckiej w „Pytanie na śniadanie„. Piękna i zawsze profesjonalna, prowadząca „Czerwonego dywanu” doskonale sprawdza się w swojej roli i zapewne niejeden fan chciałby ją zobaczyć wśród głównej ekipy gospodarzy śniadaniówki.
I nic dziwnego, ponieważ jak informuje „Obcas”, prezenterkę już od najmłodszych lat ciągnęło do mediów. Interesowało ją tworzenie programów telewizyjnych, a w młodych latach współtworzyła szkolną gazetkę. Co jeszcze wiemy o gwieździe TVP?
Anna Lewandowska ma niebezpieczne hobby. Prowadząca „Pytanie na śniadanie” poza planem jest zupełnie inną osobą
Choć Anna Lewandowska przyznaje, że lepiej czuje się jako wydawca niż prezenter, doskonale prezentuje się na „Czerwonym dywanie”. Zachwyca elegancją, i choć także i jej nie ominęły kultowe już, „śniadaniowe wpadki„, zawsze potrafi wybrnąć z klasą.
Anna Lewandowska jest bardzo aktywna w social mediach, gdzie obok kadrów z „Pytania na śniadanie” lądują także portrety, a od czasu do czasu — momenty z codziennego życia. Dzięki temu wiemy m.in., że prezenterka, która za nieco ponad miesiąc będzie obchodziła swoje 37 urodziny ma dwóch synów, a podczas spacerów towarzyszy jej pies, Benji.
Aż trudno uwierzyć, że ta wystylizowana, zawsze perfekcyjnie ubrana i umalowana, filigranowa kobieta ma niebezpieczne i wymagające sprawności fizycznej hobby. Wygląda na to, że wakacyjna atmosfera rozbudziła w niej żądzę przygód i adrenaliny.
Na Instastory pojawiła się relacja, która mogła wprawić fanów w niemałe oszołomienie. Anna Lewandowska założyła piankowy skafander, spięła włosy i wsunęła na nos okulary, po czym zapakowała na motorówkę… narty wodne. Na nagraniu z dumą i szerokim uśmiechem zaprezentowała swój sprzęt.
Już chwilę później ślizgała się po falach, mocno trzymając uchwyt liny. Być może sama nie była zbytnio zadowolona ze swoich efektów, jednak na fanach, a przede wszystkim na widzach „Pytania na śniadanie” filmy z wodnego szaleństwa z pewnością zrobiły ogromne wrażenie.
– Po roku przerwy to jak walka, ale będzie tylko lepiej – podsumowała.
Wiele wskazuje na to, że tym dynamicznym akcentem prezenterka rozpoczęła urlop. A może to jedynie preludium do kolejnych wypadów „narciarskich”?
Artykuły polecane przez redakcję Lelum: