Pracuje w domu opieki. Zdradziła, co starsze osoby robią chwile PRZED śmiercią, porażające wyznanie
7 sierpnia przypada Dzień Pracownika Opieki nad Osobami Starszymi. To niezwykle ciężka praca, w której nie każdy byłby w stanie sobie poradzić. Z okazji tego święta udało nam się porozmawiać z pracowniczką jednego z norweskich domów opieki, która ujawniła nam kulisy zawodu, który towarzyszy starszym osobom w ostatnich dniach, tygodniach, a czasami miesiącach życia.
Jakie są największe wyzwania w pracy w domu opieki?
Nasza rozmówczyni podzieliła się z nami największymi wyzwaniami, jakie spotykają ją w pracy. Zdradziła nam, że norweskie domy opieki są dość dobrze wyposażone i oferują wiele technicznego wsparcia dla osób zajmujących się ich rezydentami. Pielęgniarki i inni pracownicy zajmujący się osobami starszymi mają do swojej dyspozycji na przykład podnośniki czy specjalne prześcieradła z jedwabiem, które pomagają w odwracaniu pacjenta z boku na bok. Jej zdaniem największym wyzwaniem tego zawodu nie są wcale obciążenia fizyczne, a stała odpowiedzialność za życie i zdrowie pacjenta.
My chcemy, żeby Ci ludzie żyli w komforcie jak najdłużej. Ile można dla nich zrobić, tyle robimy.
Śmierci pensjonariuszy domu opieki zawsze towarzyszą emocje
Choć może zabrzmieć to zimno, pracownicy domów opieki nie zawsze podejmują działania mające za wszelką cenę uratować życie pacjenta. Część osób spędzająca swoje ostatnie tygodnie czy miesiące w domu opieki podejmuje wraz z lekarzem decyzję o zaniechaniu takich działań. Zdarza się, że w ich imieniu robią to członkowie ich rodzin, jeśli z nimi nie ma już kontaktu. Co za tym idzie, personel domów opieki zwykle kieruje pacjentów do szpitala tylko w sytuacji, gdy wiedzą, że taka wizyta poprawi standard ich życia. W innym przypadku pozwala im się odejść bez zadawania dodatkowego lub przedłużania dotychczasowego cierpienia.
W ostatnich chwilach oni raczej są w takim letargu (…). Już w zasadzie nie ma z nimi kontaktu, tak podsypiają. Wiadomo, że są pewne czynności, które mu musimy wykonać, chociaż w pewnym momencie te czynności też są zaniechane – jeśli ja widzę, że zmiana pozycji jest dla pacjenta nieprzyjemna, że akurat w tej pozycji jest mu najwygodniej, to nie będziemy go przewracać na siłę, chociaż mamy taki standard, bo ta jedna odleżyna, która powstanie, nie ma już takiego wielkiego znaczenia w tym momencie.
Nasz rozmówczyni nie kryła jednak, że każdej śmierci podopiecznych towarzyszą emocje:
To są bardzo wiekowi ludzie. Ostatnio odeszła pacjentka, która miała 108 lat. (…) [W takiej sytuacji, przyp. red.] są emocje zawsze, natomiast – powiem tak – ja wiem, gdzie ja pracuje. I to jest takie miejsce, gdzie wiadomo, że ci ludzie będą odchodzić.
Mieszkańcy domu opieki czują, że śmierć się zbliża
Jak ujawniła nasza rozmówczyni, mieszkańcy domów opieki dają wiele sygnałów, że ich śmierć się zbliża. Zazwyczaj zaczyna się od tego, że odmawiają jedzenia i picia, a także przyjmowania leków. Więcej czasu zaczynają spędzać w łóżku.
Jest takie powiedzenie: „Nie umieramy dlatego, że nie jemy i nie pijemy, tylko nie jemy i nie pijemy, bo umieramy”. To jest takie bardzo prawdziwe.
Jak się dowiedzieliśmy, w ostatniej fazie zaczyna zmieniać się ciało pacjenta :
W tej ostatniej fazie to już widzimy, jak samo ciało się zmienia – zaostrzają, zmieniają się rysy twarzy. Mówi się o takiej zmarszczce na czole, która ma być objawem bólu. Pacjenci nie zawsze mówią, że ich boli, natomiast obserwujemy twarz i obserwujemy, że czoło się marszczy. (…) Z takich ostatnich rzeczy, które obserwujemy, to skóra staje się marmurowa, robią się zimniejsze i stopy i dłonie, co postępuje w stronę kolan łokci. Skóra robi się biało czerwona i to jest już taki bardzo wyrazisty symbol tego, że śmierć się zbliża.
Osoby mieszkające w domach opieki, które są przytomne, wiedzą, że śmierć jest blisko
W ostatniej fazie życia podopiecznych w domu opieki gdzie pracuje nasza rozmówczyni, w ostatnich chwilach pielęgniarki mogą wspierać starsze osoby także farmakologiczne. W takim czasie lekarz przepisuje cztery leki, które mają działanie przeciwbólowe, uspokajające, zapobiegające drgawkom i nudnościom, co ma także trochę uspokoić oddech, który w ostatniej fazie jest lekko charczący.
Jak ujawniła nasza rozmówczyni, w przypadku przytomnych pacjentów można zauważyć, że spodziewają się tego, co nadchodzi, nawet jeśli nie pojawiły się jeszcze wymienione wcześniej objawy.
Są tacy pacjenci, którzy życzą sobie księdza, by z nim porozmawiać. Albo mówią, bardzo często mówią, że chcą umrzeć. Dla mnie to wciąż jest niepojęte (…). Natomiast są zmęczeni życiem, fizycznie już niesprawni, jest wiele chorób i oni chcą. Oni mówią wręcz głośno o tym, że już by chcieli.