Policjant zabrał głos po odnalezieniu ciała Grzegorza Borysa. Ujawnił prawdę o poszukiwaniach
Dziś wreszcie skończyły się poszukiwania Grzegorza Borysa, który jest podejrzany o zabójstwo swojego 6-letniego synka. Mężczyzny nie udało się jednak schwytać żywego. Po 18 dniach od popełnienia zbrodni natrafiono na jego zwłoki. W trakcie trwania akcji pojawiało się wiele głosów krytyki pod adresem służb. Teraz działania te skomentował doświadczony policjant.
Grzegorz Borys znaleziony martwy
Ciało Grzegorza Borysa znaleziono w jednym ze zbiorników wodnych w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Co ciekawe, już wcześniej przeszukiwano ten staw przy wsparciu nurków, ale nie natrafiono na ciało. To znajdowało się bezpośrednio pod dryfującą wysepką, dlatego było tak trudno dostępne.
Według informacji, które przedostały się do mediów, ciało Borysa było już na etapie rozkładu. Co więcej, mężczyzna miał nie mieć zarostu na twarzy. Te kwestie sugerują, że wcale nie ukrywał się przed policją przez 2 tygodnie, a już od dawna nie żył. Sekcja zwłok pozwoli stwierdzić, kiedy doszło do jego zgonu.
Opinia publiczna nie była zadowolona z działań policji
Funkcjonariusze działali nieprzerwanie od ponad 2 tygodni, by znaleźć Borysa. Przeciągająca się akcja frustrowała miejscowych mieszkańców, którzy żyli w ciągłym strachu. Przebieg akcji skomentował też Krzysztof Rutkowski, który stwierdził, że służby powinny się wstydzić , że szło im tak mozolnie.
A jak na całą sprawę patrzy policjant, który w podobnych poszukiwaniach brał udział już wcześniej? Grzegorz Lawreszuk, który swego czasu pełnił funkcję naczelnika w biurze spraw wewnętrznych, nie chciał krytykować swoich kolegów po fachu. Wyjaśnił za to obywatelom, dlaczego akcja tyle trwała.
Policjant o poszukiwaniach Grzegorza Borysa
Wspomniany wyżej funkcjonariusz w ogóle nie był zaskoczony tym, że mężczyznę znaleziono martwego. Wytłumaczył, że w około 99% przypadkach rodzice, którzy mordują swoje dzieci, później sami odbierają sobie życie. Na ten moment nie wiadomo jeszcze, czy Borys faktycznie popełnił samobójstwo , czy może miał wypadek. A jak Lawreszuk wytłumaczył działania kolegów z policji?
Nie wiem, co działo się w głowie głównodowodzącego. Ale znam mechanizmy, jakie mają miejsce w takich przypadkach. Policja działa pod ogromną presją . Podejrzewam, że tutaj zagrały też działania nadzorcze z Komendy Głównej Policji, a może nawet i ministerstwa, które próbuje zaistnieć w głośnych sprawach