Pan Edward Kubacki w żałobie. Nie żyje mama uczestnika „Sanatorium miłości”
Jeden z uczestników popularnego programu Telewizji Polskiej pt. Sanatorium miłości, Edward Kubacki poinformował o śmierci swojej mamy. Pani Genowefa odeszła w wieku 90 lat. Przyczyną takiego przebiegu zdarzeń miało być zachorowanie na COVID-19. Kuracjusz udzielił wywiadu Pomponikowi, w którym opowiedział o swoim samopoczuciu.
Mama 68-latka mieszkała niedaleko Torunia. Ostatnie kilka dni jej życia były bardzo trudne zarówno dla niej, jak i jej rodziny.
Edward z Sanatorium miłości poinformował o śmierci matki
Mama Edwarda Kubackiego na kilka dni przed śmiercią znajdowała się w fatalnym stanie. Kobieta miała zachorować na COVID, o czym kuracjusz dowiedział się dopiero po najgorszym fakcie.
– Miała kobiecina już 90 lat i wszystkie choroby tego świata. Opiekowałem się nią od kilku lat. Jak we wtorek wzywałem do niej karetkę pogotowia, to już nie miała siły mówić. Popatrzyła na mnie i tak się pożegnaliśmy – powiedział Edward Kubacki Pomponikowi.
Pan Edward bezustannie wspierany jest przez swoją ukochaną, Hannę oraz córki. Mimo iż jego mama nie pozostawiła żadnego testamentu, to z bratem podzielą się nim po połowie. Kobieta zawsze wspierała swojego syna. Jego kandydatki na żony nie miały z nią najłatwiej.
– Moja mama miała taki charakter jak ja – robiła to, co uznała za słuszne, prawdę mówiła prosto z mostu i się jej nie bała. Kiedy przyjechałem do niej z pierwszą żoną, powiedziała tak: Synku, odprowadź tę panią i podziękuj […] dopiero na widok Haneczki się rozpromieniła i stwierdziła, że jest najlepsza ze wszystkich kobiet, jakie miałem, a ja urosłem do góry i do dziś jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy – opowiada uczestnik Sanatorium miłości.
Przekazujemy najszczersze kondolencje.
Zobacz zdjęcia:
Wyświetl ten post na Instagramie.
Artykuły polecane przez redakcję Lelum:
- Kilka wskazówek, aby wyglądać doskonale na zdjęciach z wakacji
- Opalenizna jak u gwiazd? Znamy na to rewelacyjny sposób
- Tomasz Lis w żałobie. Przekazał wiadomość o śmierci cenionego dziennikarza
Źródło: pomponik.pl